We wtorek nieznani sprawcy ostrzelali rosyjską ambasadę w Damaszku. W tym samym czasie Syryjczycy manifestowali przed nią poparcie dla prezydenta Baszszara al-Asada i rosyjskich ataków na pozycje dżihadystów. Dwa pociski trafiły w teren ambasady.
– To rażący akt terroru mający przestraszyć tych, którzy wspierają walkę z terroryzmem – skomentował Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji. W ataku nie ucierpiał żaden spośród pracowników ambasady. Rany odnieśli jednak Syryjczycy manifestujący poparcie dla Baszszara Asada i Władimira Putina.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wraz z syryjskimi władzami próbujemy ustalić tożsamość osób odpowiedzialnych za atak – stwierdził Ławrow. Dodał także, że przeprowadzony ostatnio przez Amerykanów zrzut amunicji nie zasili „umiarkowanej” opozycji, tylko dżihadystów. Co jeszcze zaogni konflikt.
Siergiej Ławrow podkreślił, że Rosjanie są gotowi do współpracy z ugrupowaniami opozycji chcącymi walczyć z Islamskim Państwem.
Do tej pory żadne z ugrupowań walczących z syryjskimi władzami nie zadeklarowało odpowiedzialności za ten atak. Według rosyjskiego reportera, ostrzał był prowadzony z części miasta kontrolowanej przez rebeliantów. Do do podobnego ataku doszło już 20 września.
źródło: BBC, wsj.com
mat