Do Europy przybywają setki tysięcy młodych ludzi. Imigranci z krajów islamskich są dobrze zorganizowani i przygotowani do podróży. Dysponują także ogromnymi sumami pieniędzy na wędrówkę. Kto im pomógł? Wiele wskazuje na to, że Turcja – kraj utrzymujący dotąd miliony uchodźców. Korzyści z kryzysu migracyjnego w Europie odnosi także Rosja – zauważa Tomasz Otłowski na portalu wp.pl.
„Coraz więcej danych i faktów wskazuje na to, że nie mamy bynajmniej do czynienia ze spontaniczną, masową ucieczką tysięcy wymęczonych wojną ludzi, lecz z systematycznie wdrażanym w życie planem zalania Europy tłumami imigrantów, który jest na rękę co najmniej kilku ważnym graczom (państwowym i pozapaństwowym) na geopolitycznej, eurazjatyckiej szachownicy” – czytamy w artykule Tomasza Otłowskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pierwszym i najważniejszym faktem, który od razu rzucił się w oczy ludziom nawet na co dzień nie interesującym się zagadnieniami międzynarodowymi, była z jednej strony nagłość i masowość napływu imigrantów z regionu (…), z drugiej zaś zadziwiająca koincydencja w czasie między dwoma odległymi geograficznie prądami (…)” – zauważa autor interesującego tekstu na wp.pl zwracając uwagę na fakt, że o ile napływ ludności z Libii można wyjaśnić eskalacją wojny domowej w tym kraju to sytuacja w Syrii i fronty w tamtejszym konflikcie są stabilne.
„Zdecydowana większość (nawet do 90 proc.) spośród bliskowschodnich imigrantów, szturmujących dzisiaj Europę w drodze do ziemi obiecanej w bogatych państwach zachodniej części kontynentu – spędziła ostatnie kilka-kilkanaście (a niektórzy nawet kilkadziesiąt) miesięcy w obozach dla uchodźców w regionie bliskowschodnim. Przede wszystkim w Turcji, ale też (choć w znacznie mniejszym odsetku) w Jordanii i Libanie. Ci ludzie nie uciekali zatem bezpośrednio z Syrii czy Iraku, im nie groziła ani wczoraj, ani przedwczoraj śmierć czy prześladowania. (…) Ich życie i zdrowie nie było z pewnością bezpośrednio zagrożone” – stwierdza jakże oczywisty fakt Tomasz Otłowski.
Zwrócił on również uwagę, że przybysze to mężczyźni w wieku poborowym, wyposażeni w najnowszej technologii sprzęt elektroniczny i posiadający tysiące euro w gotówce. Co więcej, poruszają się oni w dobrze zorganizowanych grupach liczących około 100-200 osób. Każda z nich ma swojego przywódcę. Takie „watahy” doskonale radziły sobie w sytuacjach niespodziewanych, jak np. zamknięcie granicy serbsko-węgierskiej. Zdaniem autora artykułu z „Wirtualnej Polski”, zagadnienie uchodźców jest bardziej skomplikowane niż wyobrażają to sobie eurokraci.
Otłowski zwrócił uwagę na koszty ponoszące przez Turcję. Kraj ten gości u siebie nawet do 2,5 miliona uchodźców z Bliskiego Wschodu. Utrzymywanie ich jest dużym kłopotem dla Ankary. Niewykluczone więc, że to władze Turcji zainspirowały i przygotowały młodych mężczyzn do wyjazdu. „Być może z perspektywy Ankary bardziej opłaca się dać jednorazowo każdemu uchodźcy, skłonnemu do opuszczenia Turcji, kilka tysięcy euro na drogę, niż wydawać znacznie większe sumy na utrzymywanie go w kraju przez kolejne lata” – twierdzi autor artykułu.
Jego zdaniem Ankara toleruje (jeśli nie wspiera) przemytników uchodźców. Przymyka także oczy na ucieczki z obozów dla azylantów i gromadzenie się ich u zachodnich wybrzeży Anatolii. Dziś gotowych do dalszej drogi są kolejne dziesiątki tysięcy Arabów a władze nic nie robią sobie z ich koczowisk. Publicysta przypomina, że grecko-turecka granica jest pilnie strzeżona ze względu na napięte relacje między Atenami a Ankarą. „Nie sposób zatem wyobrazić sobie, aby dziesiątki tysięcy imigrantów forsowały ją (do tego w tak krótkim czasie) bez wiedzy i faktycznej zgody Turków” – pisze Tomasz Otłowski. Kraj ten ma wykorzystywać walkę z Państwem Islamskim do rozgromienia zorganizowanej kurdyjskiej opozycji, a przy okazji zemścić się na nielubianej Grecji i Unii, która od lat zamyka swoje drzwi przed Turkami.
„Samo IS oficjalnie oświadczyło, że ucieczka/emigracja (arab. hidżra) tych tysięcy muzułmanów do Europy to grzech i działanie zakazane (haram) w islamie. Według Państwa Islamskiego obowiązkiem tych ludzi jest raczej udanie się na hidżrę do samego kalifatu” – twierdzi autor odnosząc się do doniesień, jakoby to ISIS stało za kryzysem imigracyjnym. Mimo tego „Państwo Islamskie” będzie beneficjentem wydarzeń, gdyż przybywający spodziewają się w Europie socjalnego raju, a ich oczekiwania szybko zweryfikuje rzeczywistość. Wtedy też zwrócą się oni w kierunku radykalnych interpretacji mahometanizmu.
Fala imigrantów powoduje wzrost postaw ksenofobicznych i rasistowskich na Starym Kontynencie. W siłę rosną formacje eurosceptyczne, a niewykluczone, że Wielka Brytania opuści wspólnotę. Z wewnętrznego osłabienia UE korzystać może Rosja. Zdaniem Otłowskiego obecny kryzys we wspólnocie zmniejszył zainteresowanie konfliktem na Ukrainie oraz pozwala Moskwie otwarcie wspierać w Syrii Baszszara al-Asada.
„Jak widać, problem masowego napływu nielegalnych imigrantów w granice Unii Europejskiej nie jest kwestią, którą można rozpatrywać w prostej, czarno-białej perspektywie, tak ulubionej na salonach w Brukseli” – czytamy w artykule na portalu wp.pl. Autor apeluje w nim, by Europa zabezpieczyła się przed kolejną falą islamskich przybyszów zamiast kłócić się o tych, którzy już tu są.
Źródło: wp.pl
MWł