Nierozerwalność małżeństwa jest boskim i niezmiennym prawem nadanym przez Jezusa Chrystusa. Kościół nie może „anulować” zawartego małżeństwa. Dla Kościoła priorytetem nie są interesy małżonków chcących otrzymać deklarację nieważności, ale ważność samego małżeństwa – pisze włoski historyk Kościoła, prof. Roberto de Mattei.
„List apostolski papieża Franciszka nadający Kościołowi łacińskiemu motu proprio Mitis iudex Dominus Iesus i Mitis et misericors Iesu, opublikowany 8 września 2015 roku, zadał chrześcijańskiemu małżeństwu głęboką ranę” – zauważa Roberto de Mattei.
Wesprzyj nas już teraz!
Nierozerwalność małżeństwa wynika z nakazu samego Chrystusa i jest niezmienna. „Kościół nie może anulować małżeństwa w sensie jego rozwiązania. Biorąc pod uwagę atrybuty ważności małżeństwa może – poprzez deklarację nieważności – weryfikować samo jego istnienie. Oznacza to, że w procesie kanonicznym priorytetem Kościoła nie są interesy małżonków chcących otrzymać deklarację nieważności, ale ważność samego węzła małżeńskiego” – tłumaczy.
Wierni mogą oszukiwać Kościół chcąc uzyskać stwierdzenie nieważności, Kościół nie może jednak oszukać Boga – jego obowiązkiem jest stanie na straży prawdy o małżeństwie. Wyraża to domniemanie, że dopóki nie dowiedziona została rzecz przeciwna, małżeństwo zostało zawarte. Podkreślał to w 2011 roku Jan Paweł II przemawiając do Roty Rzymskiej.
„Kiedy Oświecenie spróbowało wymierzyć śmiertelny cios chrześcijańskiemu małżeństwu, papież Benedykt XIV dekretem Dei miseratione z 3 listopada 1741 roku nakazał ustanowienie w każdej diecezji defensor vinculi i w przypadku uzyskania stwierdzenia nieważności wprowadził zasadę zgodności orzeczeń wydawanych w dwóch instancjach. Zasada zgodności orzeczeń wydawanych w dwóch instancjach została uświęcona przez Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku i wprowadzona do kodyfikacji promulgowanych 25 stycznia 1983 r. przez Jana Pawła II” – pisze historyk.
Zasada ta została obalona przez motu proprio papieża Franciszka. Potwierdzają to główne punkty wprowadzanej reformy: zniesiono zasadę zgodności wyroków wydawanych przez dwie instancje, zasadnicze znaczenie przyznano osądowi biskupa, wprowadzono processus brevior, a rola Roty Rzymskiej uległa pomniejszeniu.
„Dla przykładu, jak inaczej można zinterpretować zasadę zgodności wyroków dwóch instancji? Jakie poważne powodu – po 270 latach – zadecydowały o uchyleniu tej zasady?” – pyta de Mattei. „W związku z tym kardynał Burke przywołał pewne katastroficzne doświadczenie. Od lipca 1971 w Stanach Zjednoczonych obowiązywać zaczęły tzw. Normy Tymczasowe, de facto eliminujące obowiązkową zgodność orzeczeń wydawanych w dwóch instancjach. Wskutek tego amerykański episkopat nie zanegował ani jednego spośród setek tysięcy wniosków o stwierdzenie nieważności. W powszechnym przekonaniu ten proces był katolickim rozwodem” – czytamy.
Powierzenie tej władzy biskupowi oznacza, że proces prowadzący do stwierdzenia nieważności zostanie skrócony. Biskup może tę władzę wykonywać osobiście, bądź delegować ją komisji, która nie musi składać się z kanonistów. A ta – naturalnie – będzie podążać za otrzymanymi instrukcjami. Większego znaczenia nabiorą racje natury… socjologicznej. Spodziewać się można, że osoby rozwiedzione i żyjące w kolejnych związkach, „ze względu na miłosierdzie będą traktowane preferencyjnie”.
„W niektórych diecezjach biskupi będą się starać, by procedura była traktowana poważnie, ale łatwo można sobie wyobrazić, że w wielu diecezjach – np. w Europie środkowej – stwierdzenia nieważności stanie się zwykłą formalnością. W 1993 arcybiskup Fryburga Oskar Saier, Karl Lehman (biskup Mainz) i Walter Kasper (biskup diecezji rottenbursko-stuttgarckiej) stworzyli dokument sprzyjający osobom przekonanym o nieważności ich małżeństwa, ale nie mogących udowodnić tego w sądzie. Kongregacja Doktryny Wiary odpowiedziała im w liście Annus Internationalis Familiae z 14 września 1994 r., potwierdzając, że takie postępowanie nie jest możliwe ponieważ małżeństwo jest rzeczywistością o charakterze publicznym: nieuznawanie tego istotnego aspektu oznaczałoby zaprzeczanie, że małżeństwo istnieje jako rzeczywistość kościelna, czyli jako sakrament”.
Mimo tego ten sam projekt został ponownie zaprezentowany jako wskazówka duszpasterska przez kurię archidiecezji fryburskiej. Zgodnie z nimi rozwodnicy żyjący w kolejnych związkach, o ile są w sumieniu przekonani o nieważności ich pierwszego małżeństwa, mieliby przystępować do Sakramentu Ołtarza.
„29 stycznia 2010 roku Benedykt XVI wzywał Rotę Rzymską, by nie traktowała pobłażliwie procesów dotyczących stwierdzenia nieważności, orzekając zgodnie z życzeniami i oczekiwaniami stron czy wymagań środowiska społecznego. Ale w diecezjach środkowej Europy stwierdzenie nieważności stanie się czystą formalnością, tak jak miało to miejsce w Stanach Zjednoczonych w czasach Norm Tymczasowych. Zgodnie z dobrze znanym prawem (Kopernika-Greshama – przyp. red.) gorszy pieniądz wypiera lepszy, w czasach nadchodzącego chaosu szybki rozwód będzie przeważać nad nierozerwalnością małżeństwa” – zauważa de Mattei.
„Od ponad roku słyszymy o schizmie w Kościele, ale teraz powiedział to kardynał Gerhard Müller, Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary. W trakcie jednego z wystąpień w Regensburgu ostrzegał przed niebezpieczeństwem podziału w Kościele, wzywając przy tym do czujności, nie zapominając o lekcji wynikającej ze schizmy protestanckiej, która blisko pięć wieku temu podpaliła Europę. W przeddzień październikowego synodu reforma papieża Franciszka nie wygasza ognia, ale go karmi i otwiera drogę ku kolejnym katastrofalnym innowacjom. Milczenie nie jest dłużej możliwe” – pisze prof. Roberto de Mattei.
źródło: Rorate Caeli, Corispondenza Romana
mat