Wywodzący się centro-prawicy Arturo Cerulli, mer nadmorskiego miasteczka Monte Argentario w Toskanii, który 27 lat temu przeszedł na islam, nie czuje żadnych więzi z muzułmanami szukającymi lepszego życia na Zachodzie. Jego wypowiedzi, wraz ze wzrastającą falą uchodźców z Bliskiego Wschodu, stają się coraz bardziej radykalne.
– Wbrew temu co ostatnio mówi się o mnie, religia nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli przyjmiemy na przykład sześciu uchodźców, w ślad za nimi podąży kolejna szóstka. I tak w kółko… Naszą wspólnotę nie stać na przyjęcia nawet jednego uchodźcy. Nie potrzebujemy tu obcych, dbać muszę o naszych mieszkańców! – powiedział 60-letni mer-muzułmanin.
Wesprzyj nas już teraz!
Mer Monte Argentario jest z wykształcenia inżynierem specjalizującym się w energii jądrowej. Jak sam mówi, podróże, głównie do Arabii Saudyjskiej, innych krajów arabsko-muzułmańskich i USA zajęły mu ponad połowę życia. Jego żoną jest wyznająca islam Indonezyjka.
-Toskania pełna jest wspaniałych willi bogatych lewicowych intelektualistów. A nasza okolica w szczególności. Niech otworzą swoje domy z basenami i wpuszczą tam imigrantów. Wynajmują je tylko latem za grube pieniądze, a teraz milczą i chowają się! – żali się mer miasteczka.
Mimo takiej a nie innej postawy signor Cerulli’ego władze regionu Toskania robią wszystko, by w mieście lub też w promieniu kilkunastu kilometrów osiedlić grupy uchodźców napływających z południa.
Według najnowszych danych od początku tego roku do Włoch dotarło już 100 tysięcy uchodźców.
Źródło www.thelocal.it
ChS