Węgierskie opactwo benedyktyńskie Pannonhalma nie zgadza się z państwowym zakazem przyjmowania przez Kościół katolicki uchodźców. Wbrew wytycznym rządu otworzyło swoje drzwi dla jednej grupy imigrantów i zapowiada, że przyjmie tylu, dla ilu tylko starczy miejsca.
Jak podały węgierskie media, mnisi już wcześniej pomagali uchodźcom, ale nie chcą dłużej robić tego „w ukryciu”. „Nie pozwolimy nikomu zostać przed drzwiami, jako, że byłoby to w sprzeczności z Ewangelią” – powiedział opat Asztrik Varszegi, cytowany przez szwajcarski portal kath.ch.
Wesprzyj nas już teraz!
Opactwo przyjęło kilka rodzin uchodźców, które z pomocą cywilów zabrano w środku nocy z pobliża autostrady w okolicach miasta Győr. Migranci kierowali się pieszo w stronę granicy z Austrią. Mnisi nie poinformowali, ilu dokładnie uchodźców przyjęto. Podali jedynie, że było wśród kilkoro dzieci z Syrii pozbawionych opieki.
Jedną z pobudek kierujących władzami opactwa miała być inicjatywa uczniów gimnazjum należącego do mnichów. Gdy młodzi ludzie dowiedzieli się o pieszej wędrówce uchodźców w kierunku Austrii, zdecydowali się towarzyszyć im jako pielgrzymi.
O. Varszegi powiedział, że wieści o inicjatywie jego opactwa rozpowszechniają się „lotem błyskawicy” i jest bardzo prawdopodobne, że do benedyktynów przyjdą już wkrótce kolejni uchodźcy, szukając u nich pomocy. Mnisi nie zamierzają odmawiać jej nikomu, tak długo, jak tylko w należących do nich budynkach starczy miejsca.
Decyzja opactwa jest zaskakująca, bo w świetle węgierskiego prawa mnichów można uznać za przemytników ludzi. Kilka dni wcześniej o działalności Kościoła na Węgrzech wobec uchodźców mówił prymas kraju, kard. Peter Erdő . Wskazywał, że Kościół robi bardzo wiele, by pomóc migrantom, nie udziela im jednak gościny, posłuszny prawom, które czynią taką praktykę karalną.
Źródło: kath.ch, kath.net
pach