Wygląda na to, że po awanturze o kontrowersyjną nominację na dyrektora Muzeum Armii Krajowej w Krakowie szykuje się kolejny spór. Związkowcy chcieliby, aby placówka pozostała pod zarządem miasta, ale kombatanci optują za powiązaniem jej z samorządem wojewódzkim.
Dopiero co w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie udało się zażegnać konflikt związany z pochopnym powołaniem na stanowisko dyrektora placówki – słynącego z proniemieckich sympatii – Leszka Jodlińskiego, a już pojawia się kolejna oś sporu. Nie chodzi już o kwestie kadrowe, bo nowy dyrektor zostanie wyłoniony w drodze konkursu, ale o przyszłość Muzeum.
Wesprzyj nas już teraz!
Kombatanci, po udanej interwencji w sprawie niekonsultowanego przez prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego obsadzenia stanowiska dyrektorskiego, mają nadzieję, że to wydarzenie oznaczać będzie również przełom w kwestii zmian w strukturze nadzorczej Muzeum.
Obecnie placówka prowadzona jest wspólnie przez samorząd Krakowa i Małopolski. Jednak w ubiegłym miesiącu Leszek Zegzda, wicemarszałek odpowiedzialny za sprawy kultury wystąpił do prezydenta Krakowa z propozycją przejęcia Muzeum AK przez Samorząd Województwa Małopolskiego. Co istotne, inicjatywa przyjmowana jest przez niemal wszystkie zainteresowane strony – począwszy od Rady Muzeum AK poprzez przewodniczących klubów radnych małopolskiego Sejmiku, na kombatantach kończąc.
– Uważamy, że nowemu dyrektorowi znacznie łatwiej będzie prowadzić jedyne na świecie Muzeum Armii Krajowej, kiedy jego organizatorem będzie Samorząd Województwa Małopolskiego, przy którym, zgodnie z ustawą, działa Małopolska Rada Kombatantów i Osób Represjonowanych, skupiająca 35 organizacji – podkreślił dr Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie.
Jak dodał Bukowski, Porozumienie ma też nadzieję, że do sądu konkursowego, który wyłoni nowego dyrektora Muzeum, zgodnie z obowiązującym prawem zaproszeni zostaną przedstawiciele Rady Muzeum AK oraz organizacji kombatanckich na czele z Małopolskim Okręgiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. To niezwykle istotne kwestia, bo jak przypomniał dr Bukowski, to właśnie środowiska skupiające żołnierzy AK własnymi siłami utworzyły z początkiem lat 90. ubiegłego wieku, „wyłącznie z własnych darów, pamiątek i relikwii, ten pomnik największej podziemnej armii okresu II wojny światowej, będący jednocześnie domem dla tak niewielu jeszcze żyjących weteranów walk o niepodległość Polski”.
Zgoła odmienne zdanie na temat przyszłości Muzeum zaprezentował NSZZ „Solidarność ’80”, największy związek zawodowy działający w placówce. Wprawdzie Mieczysław Gałązka, szef zakładowych struktur związku, zgodził się z tym, że funkcjonowanie w formule dwóch organizatorów utrudnia codzienną pracę, to jednak w jego ocenie, pieczę nad Muzeum AK powinno w przyszłości sprawować miasto Kraków, które „w dużo większym stopniu angażuje się w sprawy Muzeum”.
– To właśnie Miastu członkowie Fundacji Historii Muzeum Armii krajowej przekazali eksponaty, które stanowią podstawę zbiorów. Miasto jest też właścicielem budynku przy ul. Wita Stwosza 12, a także w większym stopniu finansuje bieżącą działalność. Uważamy, że przejęcie Muzeum AK przez gminę miejską jest najlepszym możliwym rozwiązaniem – oświadczył Gałązka.
Decyzje zapadną niebawem. Dobrym prognostykiem jest fakt, że obydwa samorządy nie traktują sprawy Muzeum AK jak kukułczego jaja i widzą jego przyszłość pod swoją wyłączną kuratelą. Bez względu na przyjęte rozwiązanie pewne jest, że tak szczególne Muzeum, powstałe w równie wyjątkowy sposób zasługuje na godną opiekę zapewniającą placówce dalszy spokojny rozwój i rozgłos, ale związany jedynie z pielęgnowaniem pamięci o bohaterskich żołnierzach Armii Krajowej.
Olgierd Molik