Władze Chińskiej Republiki Ludowej wznowiły antychrześcijańskie działania. W ramach „sinizacji religii” z kościołów znikają krzyże, niektóre świątynie są niszczone, a wyznawcy Chrystusa trafiają do więzień. Wbrew zapewnieniom Pekinu relacje z Watykanem nie były tak złe od czasów rewolucji kulturalnej i Mao Zedonga.
– Krzyż jest symbolem wiary. Władze, usuwając go, znieważają naszą wiarę i naruszają nasze prawa gwarantowane przez konstytucję – powiedział 14 sierpnia kardynał Joseph Zen Ze-kiun, arcybiskup senior Hongkongu. Słowa padły w związku z intensywną akcją antychrześcijańską prowadzoną przez władze w Pekinie.
Wesprzyj nas już teraz!
Najwięcej antykatolickich represji ma miejsce w prowincji Zhejiang, bastionie chrześcijaństwa w Państwie Środka. Tam też rozbiera się kościoły, a te które zostają oszczędzone tracą zewnętrzną symbolikę. Jest to efekt polityki „sinizacji religii”. Chęć dostosowania chrześcijaństwa do chińskiej kultury komunistycznej zapowiedział w tym roku prezydent republiki Xi Jinping.
Już następnego dnia po kazaniu kardynała Zen Ze-kiuna Pekin zapowiedział, że do końca sierpnia rozebranych lub opróżnionych ma zostać 15 kolejnych kościołów w mieście Wenling, także w prowincji Zhejiang.
Od maja, gdy Xi Jinping zapowiedział antychrześcijańskie działania, do więzień trafiło co najmniej 1,3 tysiąca wyznawców Chrystusa broniących swoich świątyń przed buldożerami. Niedawno w chińskim więzieniu zmarł biskup Cosma Shi Enxiang. Duchowny spędził w niewoli łącznie 54 lata za wierność Watykanowi i odmowę współpracy z partią komunistyczną. Niewykluczone, że hierarcha został zagłodzony lub zmarł w wyniku tortur. Władze nie wydały rodzinie jego ciała obawiając się, że pogrzeb przerodzi się w manifestację.
Religia Chrystusowa jest największą siłą broniącą świat przed komunizmem. Dzisiaj okazuje się, że kryzys moralny w Chińskiej Republice Ludowej zbiera potworne żniwo. Kraj jest skorumpowany, a za bogaceniem się społeczeństwa nie idzie rozwój etyczny. Aborcje eugeniczne są na porządku dziennym. Mordowane są głównie dziewczynki co jest efektem „polityki jednego dziecka”.
Odpowiedzią na kryzys może być tylko chrześcijaństwo. Obecnie wyznawców Chrystusa jest w Państwie Środka więcej niż członków partii komunistycznej. Partia obawiając się utraty wpływów zwalcza zajadle wiarę, pod pozorem obrony kraju przed obcymi wpływami.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
MWł