„Mój mały mszalik”, krótkie, kolorowo ilustrowane objaśnienie obrzędów mszy św. tzw. trydenckiej, adresowane do mniejszych dzieci to pozycja wyjątkowa. Na polskim rynku brakowało dotkliwie książeczki, która pomogłaby rodzicom wytłumaczyć najważniejsze punkty Mszy Świętej, a zachowane z lat 50 czarno-białe książeczki są mało atrakcyjne.
„Mój mały mszalik” doskonale zapełnia tę lukę. Kolorowe, estetyczne, przyjazne obrazki pomagają dzieciom śledzić przebieg Mszy, a objaśnienia są zwięzłe, zrozumiałe, niezinfantylizowane, skoncentrowane na najważniejszych punktach.
Wesprzyj nas już teraz!
Czy warto ją kupić? Wszystko zależy czego oczekujemy. Osoby oczekujące szczegółowego podręcznika liturgiki dla najmłodszych mogą się poczuć rozczarowane. Brakuje szczegółowych opisów poszczególnych elementów (z dodatkowym rozróżnieniem na mszę cichą i śpiewaną, uwzględniające zmiany dopuszczone po Summorum Pontificum). Po takie opisy można sięgnąć do komiksu „Twoja Msza”, który jest jednak adresowany do dzieci starszych, a poza tym jako reprint zeskanowanego starego wydruku mniej estetyczny.
Ci rodzice, którzy oczekują pomocy dla dzieci przedszkolnych i z klas początkowych szkoły podstawowej w zrozumieniu istoty Mszy świętej i jej najważniejszych elementów mogą z pełnym zaufaniem sięgnąć po „Mój mały mszalik”. Dla mnie osobiście sprawdzianem praktycznym było zachowanie moich sześcioletnich bliźniąt, które z dużym zainteresowaniem oglądnęły obrazki, słuchając opisów, a w czasie Mszy Świętej śledzą jej przebieg dopasowując ilustracje do aktualnego momentu liturgii.
Bogna Białecka