Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, Szwecja miała silne wojsko. Posiadała dziesiątki samolotów, statków, łodzi podwodnych i ukryte potężne działa artyleryjskie, które strzegły wybrzeża. Teraz, po kilku fatalnych w skutkach decyzjach, wynikających z przekonania, że wojny w Europie nie będzie, większości jednostek bojowych wojska szwedzkiego nie ma. Kraj nie jest w stanie – podobnie jak niektóre inne państwa europejskie – skutecznie bronić się przed agresorem.
Według Naczelnego Dowódcy Szwecji Sverkera Göranssona, Szwedzi są w stanie co najwyżej bronić się w jednym miejscu przez zaledwie tydzień. Kraj piąty co do wielkości w Europie ma jedną z najdłuższych linii brzegowych, którą obecnie strzegą cztery łodzie podwodne i kilka okrętów nawodnych oraz kilka jednostek artyleryjskich.
Wesprzyj nas już teraz!
Cztery dni przed wybuchem II wojny światowej, premier Per Albin Hansson powiedział, że „gotowość bojowa Szwecji jest dobra.” Było to jednak kłamstwo. Co prawda nie brakowało środków finansowych, ale zaniedbania i redukcja armii poczynione po 1920 roku sprawiły, że wyszkolenie żołnierzy pozostawiało wiele do życzenia.
Szwedzi deklarując neutralność i zezwalając Niemcom na korzystanie ze swojej sieci kolejowej w celu przewozu broni i ludzi „do” i „z” Norwegii uniknęli losu okupowanych Duńczyków i samych Norwegów. W 1943 roku w kraju zarządzono powszechną mobilizację. Młodzi ludzie trafiali do specjalnych tajnych kryjówek w lesie, gdzie czekała na nich broń i szkoleniowcy. Według niektórych źródeł istniało wówczas od 6 do 8 tys. tajnych baz. Tuż po wojnie, zgodnie z innowacyjną doktryną, setki tysięcy w pełni uzbrojonych żołnierzy mogło być w ciągu kilku godzin wdrożonych do walki w razie niebezpieczeństwa.
Doktryna ta obowiązywała do połowy lat. 80. W owym czasie armia szwedzka liczyła 100 tysięcy żołnierzy w służbie czynnej. Dodatkowe 350 tys. można było zmobilizować. Szwedzcy lotnicy mieli ponad 300 samolotów do dyspozycji, marynarka – 40 statków i 12 okrętów podwodnych. Istniało także 28 batalionów artyleryjskich broniących wybrzeża.
16 kwietnia 2015 roku szwedzka telewizja publiczna (SVT) wyemitowała film dokumentalny pt. „Co się stało z obroną?,” obnażający obecnie kiepski stan armii.
Historyk Wilhelm Agrell zauważył, że jakość szwedzkiego wojska wyraźnie zaczęła słabnąć po rozpadzie Związku Sowieckiego. Najwyżsi przywódcy wojskowi w kraju byli przekonani, że groźba inwazji odeszła do lamusa i w związku z tym nie ma potrzeby utrzymywania tak kosztownej i przestarzałej armii. Zdecydowano się na demontaż wojska i transformację, która miała przynieść znacznie mniej liczebne, jednak bardziej mobilne i nowocześnie wyposażone siły. Generał Johan Kihl wspominał, że jeszcze w 1996 roku wiele sprzętu w szwedzkiej armii było przestarzałego. W magazynach znajdowało się mnóstwo ciężarówek z 1960 roku, które miały niewielki przebieg.
Rozważano różne warianty unowocześnienia armii, podkreślając, że wojna w przyszłości będzie wyglądać inaczej. Kihl mówił o „hakerskich plutonach”, które mogłyby monitorować czujniki wszystkich samolotów bezzałogowych, specjalnych balonach do podsłuchu itp.
Owe Wictorin, naczelny dowódca sił zbrojnych w tym okresie w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że „w przyszłości Naczelny Dowódca być może będzie korzystał z telefonu, aby odeprzeć atak, zamiast z kul i prochu.”
Modernizacja armii zbiegła się w czasie z recesją. W 1992 roku stopy procentowe w Szwecji zostały podniesione do oszałamiających 500 proc., a politycy wprowadzali ostre cięcia budżetowe. Kiedy generał Wictorin zasugerował cięcia obronne i reformę armii, by powstało mniej, ale za to bardziej nowoczesnych i elastycznych jednostek bojowych, pomysł jawił się jak „świąteczny prezent” – zauważono w programie dokumentalnym.
Jesienią 1998 roku Wictorin miał gotowy plan historycznej transformacji. Błędem generała – wg autorów dokumentu – był brak zrozumienia myślenia polityków. Ci uznali, że sfera obrony jest obszarem, w którym można dokonać daleko idących cięć budżetowych, jakich nie spodziewał się Naczelny Dowódca. Plan generała wkrótce stracił jakąkolwiek wartość. Okazał się niemożliwy do wykonania. Politycy obcięli budżet obronny aż o 15 mld koron!
W 2000 roku szwedzki parlament podjął kolejną decyzję w sprawie dalszego ograniczenia budżetu obronnego o połowę. W rezultacie w owym czasie pozostało jedynie piętnaście procent dawnych jednostek bojowych armii, połowa gwardzistów, połowa Sił Powietrznych i jedna czwarta Marynarki Wojennej.
Według historyka wojskowego Wilhelma Agrella proces demontażu był niewyobrażalnie ogromny. Zlikwidowano tajne kryjówki mobilizacyjne. W 2004 złomowano sprzęt większości jednostek wojskowych. Z powodu braku pieniędzy, zamiast modernizacji były dalsze cięcia. Wkrótce pozostało więc zaledwie sześć procent z poprzedniego stanu jednostek bojowych, żadnych jednostek obrony cywilnej, pozostało 100 zamiast 200. samolotów, zaledwie siedem statków nawodnych i cztery podwodne. W 2010 roku zniesiono powszechną służbę wojskową i rozpoczął się proces uzawodowienia armii.
Po agresji rosyjskiej w Gruzji w 2008 roku niektórzy politycy obudzili się z letargu i uznali, że jednak trzeba pozostawić sobie możliwość obrony w razie ewentualnej agresji. Utwierdziły ich w tym przekonaniu rosyjskie samoloty wojskowe, które znowu w 2011 roku zaczęły latać blisko szwedzkiej przestrzeni powietrznej (co było powszechną praktyką w okresie zimnej wojny, ale ustało w 1990 roku). Pojawiły się także nowe doniesienia o obcych okrętach podwodnych zaobserwowanych wzdłuż wybrzeża.
W 2013 roku, generał Sverker Göransson, Naczelny Dowódca szwedzkiego wojska, złożył oświadczenie, które rozsierdziło polityków. Zapytany o stan gotowości bojowej armii szwedzkiej odparł: „Możemy bronić się przed atakiem na zlokalizowany cel tydzień na własną rękę.” Po tym stwierdzeniu Göransson został oskarżony o naruszenie bezpieczeństwa narodowego. Rosyjska telewizja drwiła ze szwedzkiej obrony.
W kwietniu tego roku parlament postanowił zwiększyć budżet obronny o 10,2 mld koron w latach 2016 – 2020. Wg Naczelnego Dowódcy, to wciąż stanowczo za mało, aby zrealizować ambitny plan modernizacji. Brakuje bowiem 50 mld koron. Szwedzka marynarka pilnie potrzebuje nowych okrętów podwodnych i nowoczesnego systemu obrony powietrznej.
Źródło: gatestoninstitute.org., AS.