W rankingu znienawidzonych przez Polaków instytucji zdecydowanie zwycięża Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Wstręt do państwowego molocha żywią nawet jego pracownicy. Tak źle nie oceniamy nawet parlamentu czy Narodowego Funduszu Zdrowia – podaje portal Gazetaprawna.pl.
Niezadowolenie z funkcjonowania, a nawet samego istnienia ZUS odczuwają wszystkie grupy społeczne w Polsce. Począwszy od pracodawców stykających się regularnie z biurokratycznym aparatem, do pracowników mających także nieprzyjemne doświadczenia z tym urzędem. Nienawidzą go także Ci, którym Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłaca emerytury. Powodów może być wiele – począwszy od świadczenia mniejszego niż oczekiwane, po męczącą i nakierowaną przeciwko Polakom biurokrację. Zaskakujący jest fakt, że odczucia wymienionych wyżej grup podzielają sami pracownicy tego „królestwa biurokracji”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zakład Ubezpieczeń Społecznych trwa w najlepsze, mimo że potrzeba zmian w instytucji łączy polityków wszystkich opcji. – Tych znajdujących się obecnie przy władzy, jak i tych do niej podążających. Boją się, że jest niczym odbezpieczona, coraz głośniej tykająca bomba, która lada moment wybuchnie i wysadzi ich z siodła – czytamy na portalu Gazetaprawna.pl.
– Jeśli ja nie chcę być ubezpieczony w ZUS, nikt nie ma prawa kwestionować tej decyzji – mówi „Gazecie Prawnej” Wojciech, przedsiębiorca i architekt działający we wschodniej Polsce. Jest on jedną z tych osób, które wolą nie występować pod własnym nazwiskiem gdy krytykują Zakład. Przedsiębiorca uważa, że obowiązkowe ubezpieczenie to łamanie praw człowieka. – I lewacki punkt widzenia: nie mam prawa do niebycia w szponach państwa. W zamian dostaję śmieszne „prawa” do opieki medycznej, za którą, jeśli potrzebuję, i tak muszę prywatnie zapłacić. To rozbój w biały dzień – dodaje.
Nie od dzisiaj wiadomo, że młode osoby płacące składki do państwowego ubezpieczyciela i wierzące w emeryturę za 30 lub 40 lat są po prostu naiwne. W społeczeństwie panuje przekonanie, że instytucja jest bankrutem. Głębsze konsekwencje zapaści państwowego systemu emerytalnego zauważa Jerzy Wasiukiewicz, rysownik i prezes wolnorynkowego stowarzyszenia Ruch Wolności. – Niż demograficzny to zagrożenie dla „prawidłowego” funkcjonowania tej piramidy. Stąd od lat trwają przymiarki, aby do Polski ściągnąć jak najwięcej zarobkowych imigrantów ze Wschodu – tłumaczy aktywista.
Ze słów rozmówców „Gazety Prawnej” wynika, że ZUS nie tylko marnuje pieniądze pokoleń Polaków. Instytucja budzi także grozę. Nikt jej nie ufa, a każdy się jej boi. Polakom coraz mocniej zaczyna przeszkadzać państwo opiekuńcze. – Nie chcę od nich niczego. Ani świadczeń zdrowotnych, ani emerytury. Jedyne, czego oczekuje, to żeby mu dali spokój i nie domagali się pieniędzy – mówi Grzegorz Sowa, przedsiębiorca walczący przed sądami o prawo wyzwolenia się z przymusowego uszczęśliwiania go przez państwo.
Źródło: gazetaprawna.pl
MWł