Emerytowany arcybiskup Kościoła syryjsko-katolickiego, Flavien Joseph Melki jest poważnie zaniepokojony przyszłością chrześcijaństwa w swej ojczyźnie. „Chrześcijanom dzieje się coraz gorzej od czasu, gdy wojska USA wkroczyły do Iraku, chcąc tam zaszczepić demokrację”, powiedział 83-letni hierarcha 5 sierpnia w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA.
Zdaniem abp. Melki Saddam Hussein w Iraku był takim samym dyktatorem, jak dziś Baszar al-Assad w Syrii. Nie jest to wyjątkiem, gdyż „większość rządów w krajach arabskich sprawują dyktatorzy”. Dziś nawet muzułmanie opłakują Saddama i pragnęliby jego powrotu.
Wesprzyj nas już teraz!
Dawniej w Iraku żyło ponad milion chrześcijan, tysiącletnia tradycja chrześcijańska była też żywa w Syrii,. A „dziś chrześcijaństwu zagraża islam”, stwierdził z goryczą abp Melki przy okazji wizyty w Niemczech. Jego zdaniem przyszłość chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie będzie zależała od dalszych losów terrorystycznego ugrupowania „Państwa Islamskiego” (IS). Jak długo bowiem będzie ono trwało, chrześcijanie będą wypędzani, i w końcu znikną.
Abp Melki zwrócił też uwagę na konieczność pomocy humanitarnej w regionie. Przypomniał, że w samym tylko Iraku 130 tysięcy ludzi straciło wszystko: pozostawili swoje domy, kościoły, szkoły i klasztory. Teraz potrzebują jak największego wsparcia.
KAI
luk