Coraz częściej na Zachodzie słychać o formowaniu się mężczyzn w militarne grupy mające chronić chrześcijan przed mordercami z Państwa Islamskiego. Zaciąg trwa między innymi we Francji.
We Francji powstaje oddział chcący służyć w bliskowschodniej organizacji militarnej chrześcijan – Dwekh Nawsha. Te aramejskie słowa (język, którym posługiwał się Pan Jezus) oznaczają ni mniej, ni więcej: „przyszłych męczenników”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgromadzeni w grupie inicjatywnej Francuzi chcą pomóc w budowaniu sił ekspedycyjnych mających pomóc chronić prześladowanych przez islamistów chrześcijan na terenie okupowanych przez nich Syrii i Iraku. Dziś już wiadomo, że milicja ta działa na terenach Państwa Islamskiego i od czasu do czasu osiąga spektakularne sukcesy.
W skład bojowników Dwekh Nawsha wchodzi dziś już kilkuset mężczyzn, organizacja twierdzi także, że w rezerwie ma około dwustu kolejnych ochotników. Europejscy chrześcijanie dołączający do grupy prawdopodobnie wzmocnią jej oddziały w pobliżu Erbil, stolicy Kurdystanu. Chrześcijanie mieszkający w tym mieście od tygodni zmuszani są do ucieczki, lub mordowani.
Grupy chcące dołączyć do chrześcijańskich bojowników powstają – jak donosi portal nocristianofobia.org – nie tylko we Francji, ale także w Belgii, Szwajcarii oraz na Antylach.
Dwekh Nawsha to nie jedyna organizacja trudniąca się obroną chrześcijan przed IS. Iraccy chrześcijanie powołali Jednostki Ochrony Równiny Niniwy (Nineveh Plains Protection Units) do obrony ludności północnego Iraku przed ekstremistami z Państwa Islamskiego. W ostatnim czasie ponad 100 tysięcy chrześcijan było zmuszone opuścić te ziemie. Usłyszeli od muzułmanów proste i krótkie ultimatum, utrzymane w duchu Koranu i prawa Szariatu: „nawrócenie na islam i haracz – albo śmierć”.
Serwis newsmax.com donosił kilka miesięcy temu o licznych zgłoszeniach do milicji chrześcijańskich amerykańskich i australijskich weteranów wojennych.
Źródło: nocristianofobia.org
malk