W wyniku orzeczenia Sądu Najwyższego USA z 26 czerwca na terenie całego państwa należy dopuścić możliwość zawierania „małżeństw” przez homoseksualistów. Decyzja ta jednak spotkała się ze sprzeciwem wielu pracowników urzędów stanu cywilnego, powołujących się przy tym na klauzulę sumienia.
– Po decyzji Sądu Najwyższego zadzwoniło do mnie wiele par homoseksualnych domagających się ślubu. Wielu z nich tak naprawdę go nie potrzebuje, ale te osoby homoseksualne chcą aktu ślubu stricte ode mnie, żeby mnie zmusić do jego wydania. Z mediów wiedzą, że jestem chrześcijaninem, więc sprawa jest dla mnie kwestią sumienia – mówi Casey Davis z amerykańskiego stanu Kentucky. Davis piastuje urząd odpowiednika polskiego starosty powiatowego, swoją funkcję sprawuje już drugą kadencję. Jego rodzina spotyka się z atakami lobby homoseksualnego: – Codziennie jesteśmy obrażani i wyzywani, padają groźby pod naszym adresem, nawet takie, że nas zabiją. Nasze telefony teraz nieustannie dzwonią, chcą nas zastraszyć – podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Aż 57 spośród 120 urzędników ze stanu Kentucky sprawujących tę samą funkcję co Davis zapowiedziało, że nie będzie udzielało „ślubów” homoseksualistom. – Od nikogo nie domagam się specjalnego traktowania, od Sądu Najwyższego też nie. Domagam się jednak, żeby nikt mi nie przeszkadzał w tym, abym mógł podążać za Bogiem, bym mógł żyć w wolności i w zgodzie ze swoim sumieniem – tłumaczy Davis. Podkreśla też: – Jeżeli zajdzie taka konieczność, to za swoje przekonania pójdę do więzienia. Urodziłem się jako wolny człowiek i chcę umrzeć jako wolny człowiek. Nie mam zamiaru żyć pod rządami tyranów. Ufam Bogu, mam sumienie i jeżeli życie w zgodzie z nim zaprowadzi mnie do więzienia, to niech tak będzie. Trzeba trwać przy wartościach, nawet jeżeli to kosztuje.
Źródło: białykruk.pl
KRaj