Przewodniczący niemieckiego episkopatu kard. Reinhard Marx stwierdził niedawno, że przeprowadzenie na synodzie programu „duszpasterskich” reform nie będzie łatwe i należy uzbroić się w cierpliwość. Niemieccy progresiści najprawdopodobniej zmieniają strategię – ocenia Mathias von Gersdorff.
Kardynał Reinhard Marx sugerował ma początku lipca, że w trakcie październikowej sesji synodu nie dojdzie do konsensusu w sprawie „reform” promowanych przez niemiecki Kościół. Tłumaczył, że wprowadzenie zmian w zakresie małżeństwa, rodziny i seksualności „nie będzie proste” i że „czeka nas długa droga”. Dodał, że w ostatnim czasie w kwestii prac przygotowawczych do synodu spotkało go wiele rozczarowań. Podkreślał, że choć nie należy kłaniać się duchowi czasu, to Bóg przemawia do nas także przez historię. Hierarcha przemawiał na zebraniu kierowanej przezeń diecezji monachijskiej, jakie odbyło się w czwartek 9. lipca. „Katolicka Agencja Informacyjna” skomentowała, że kard. Marx „złagodził w ten sposób oczekiwania względem synodu”.
Wesprzyj nas już teraz!
Mathias von Gersdorff zauważa, że jeżeli zamiarem kardynała Marxa w istocie było „złagodzenie oczekiwań”, to „mamy tu do czynienia z ważną zmianą strategii”. „Niemiecki lewicowy katolicyzm ukrył się mianowicie w ubiegłym roku za liberalnymi wyobrażeniami kardynała Waltera Kaspera o dopuszczeniu rozwodników w nowych związkach do Komunii. Jednak ci katolicy, którzy sami nazywają się katolikami reformy, chcieli tak naprawdę o wiele więcej i zaczęli szybko stawiać bardziej radykalne postulaty” – pisze von Gersdorff. „W ich opinii katolicka moralność seksualna powinna dostosować się do rewolucji seksualnej z 1968 roku” – dodaje. Takie dążenia ze strony biskupów jest rzeczą nową w samych Niemczech.
Von Gersdorff zwraca ponadto uwagę, że „delegacja niemieckiego Episkopatu na nadchodzący synod składa się wyłącznie z liberałów: kardynał Reinhard Marx, arcybiskup elekt Berlina Heiner Koch, biskup Osnabrück Franz-Josef Bode. Delegacja ta w żadnej mierze nie jest reprezentatywna dla niemieckiego episkopatu w obszarze tego, co dotyczy małżeństwa i rodziny”. Zdaniem niemieckiego publicysty progresiści uznali, że nadszedł najwyższy czas „by przeforsować swoje nieortodoksyjne poglądy na seksualność w Kościele światowym”. Chcieli do tego celu „prostacko wykorzystać synod”.
Von Gersdorff wskazuje, że taki plan wywołał opór w samych Niemczech. Jednym z największych krytyków linii liberalnej stał się biskup Stefan Oster. Przeciwko Niemcom zwrócili się także inny hierarchowie, w tym z Afryki. Sukces „reformatorów” na synodzie jest mało prawdopodobny i właśnie dlatego, jak sądzi von Gersdorff, kardynał Marx studzi teraz nadzieje. Przeczuwając możliwą klęskę kardynał chce, by liberalne środowiska niemieckiego Kościoła uległy konsolidacji.
„Nie doszło jednak do odwołania alarmu: Marx, Bode i Koch wyraźnie pokazali, że życzą sobie liberalizacji czy wygładzenia moralności seksualnej. Kardynał Marx nie mówił więc z przekonania – jego ostatnie wypowiedzi to czysta taktyka” – ocenia Gersdorff.
Źródła: katholisch.de, mathias-von-gersdorff.blogspot.de
pach