Kościół na Zachodzie, zwłaszcza w Niemczech, nie głosi prawdy Ewangelii, bo boi się politycznej poprawności i kurczowo trzyma się instytucji, które napełniają jego kasę. A wierni – odchodzą.
Kard. Walter Brandmüller uważa, że niemieccy biskupi są trzymani w ryzach w sprawie „małżeństw” homoseksualnych przez polityczną poprawność. Pytany przez „RP Online” o ich dość niejasne stanowisko w tej sprawie powiedział:
Wesprzyj nas już teraz!
„Siłom, które panują nad tak zwaną opinią publiczną, udało się sformułować prawa ‘political correctness’; występowanie przeciwko nim grozi medialną egzekucją. Z drugiej strony mamy do czynienia z fenomenem ‘spirali milczenia’, w którą wpada większość, milcząco przyglądając się takiej egzekucji. Czy takie zachowanie jest właściwe dla chrześcijan, gdy idzie o fundamentalne pytania o wiarę, o naukę Ewangelii Chrystusa? Nikt nie ma tu wątpliwości […]. Czy biskupi podczas swoich święceń nie obiecali, że będą wiernie głosić Ewangelię? Dobry pasterz nie może bać się wilków”.
Kardynał mówił też o degrengoladzie części współczesnego zachodniego społeczeństwa i roli Kościoła w wyprowadzaniu Zachodu z tego upadku.
– Niektórzy kręgi, jak się wydaje, doszły do perwersyjnej żądzy samozniszczenia, gdy idzie na przykład o uniemożliwiania na różne sposoby przekazywania życia czy poddawania w wątpliwość naturalnej tożsamości płciowej mężczyzn i kobiet. Kościół musi głosić im w odpowiedzi prawo naturalne, które zostało wypełnione przez Ewangelię […]. Kościół nie może dać się zwieść tym, że jego przesłanie jest odrzucane – ocenił.
Purpurat bardzo ostro ocenił też kondycję niemieckiego Kościoła, zwracając uwagę na całkowicie świeckie instytucje, które tylko z nazwy są katolickie.
– Jaką pomoc przynosi mi ‘katolickie’ przedszkole, jeżeli mówi się tam o świętym Mikołaju i zajączku wielkanocnym i tak dalej, zamiast o Jezusie Chrystusie? Jaką pomoc przynosi mi ‘katolicki’ szpital, do którego nie zagląda w ogóle ksiądz, w którym żadna siostra nie modli się z pacjentami, w którym przeprowadza się operacje niezgodne z chrześcijańskim nauczaniem? Byłoby lepiej – właściwie jest to konieczne – by Kościół oddzielił się od takiego balastu – powiedział.
Dodał, że zachodnie chrześcijaństwo musi stać się w końcu odważne i zaproponować prawdziwą kontrrewolucję wobec tego, czym jest dzisiaj Zachód.
– To absurd: kościoły pustoszeją, ale kasa się napełnia. Utrzymuje się samowystarczalny dla siebie, drogi aparat, który tłumi głos Ewangelii […]. Zamiast głosić ‘chrześcijaństwo w wersji light’ musimy mieć odwagę, domagać się kontrprogramu wobec współczesnego społecznego mainstreamu i takim programem żyć – treścią dziesięciu przykazań i etyki Nowego Testamentu. Ten kontrprogram okazał się w upadłym świecie starożytnym programem sukcesu. Dzisiaj byłoby tak samo – taka jest jego siła – wyjaśnił.
Źródło: rp-online.de
Pach