Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej stwierdziła, że decyzja Chruszczowa o przekazaniu Krymu Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej była nielegalna. To nie jedyna prawna interpretacji przeszłości. Niewykluczone, że Rosjanie zakwestionują nawet prawowitość rozpadu ZSRR.
W marcu Siergiej Mironow, przewodniczący partii Sprawiedliwa Rosja, złożył wniosek do prokuratora generalnego. Prosił w nim o sprawdzenie legalność decyzji podjętej w 1954 roku przez władze ZSRR w sprawie przekazania Półwyspu Krymskiego Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Zaledwie trzy miesiące wystarczyły, żeby rosyjscy prawnicy zbadali wszelkie okoliczności i niuanse przepisów sprzed ponad 60 lat.
Wesprzyj nas już teraz!
Ani konstytucja RFSRR (Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika Radziecka), ani konstytucja ZSRR nie przewidywały możliwości zmiany statusu autonomicznych republik radzieckich przez Radę Najwyższą RFSRR i ZSRR – głosi cytowana przez „Rzeczpospolitą” opinia rosyjskiej prokuratury generalnej. Zgodnie z nią Nikita Chruszczow nie miał prawa odłączyć Krymu od sowieckiej Rosji i przyłączyć go do Ukrainy.
Dziś rosyjskie władze zachowują się jak złodziej, który ukradł i się tłumaczy – mówi ukraiński politolog Ołeksandr Palij, który przypomina także, że Rosja zawarła z Ukrainą w 1997 roku traktat o przyjaźni wyraźnie regulujący granicę. Wtedy Kreml nie widział problemu w decyzji Chruszczowa z lat 50. Zdaniem kijowskiego eksperta opinia rosyjskiej prokuratury generalnej dowodzi wyraźnie zależności tamtejszego systemu sądownictwa od polityków.
Jednak to nie jedyne zapytanie rosyjskich deputowanych w sprawie prawnej interpretacji decyzji sprzed lat. Kilku z nich zażądało od prokuratora generalnego Jurija Czajki uznania rozpadu ZSRR za nielegalny. Na razie Czajka milczy.
Chociaż początkowo na Krymie panował spory entuzjazm wywołany przyłączeniem Półwyspu do Rosji to dzisiaj nastroje nie są tak optymistyczne. W ubiegłym roku tamtejsi emeryci, będący grupą niezwykle liczną, otrzymywali średnie świadczenie wysokości 2 tysięcy złotych. Dzisiaj, gdy emocje opadły, muszą żyć za 700 zł. Godziwie opłacani są obecnie tylko przedstawiciele administracji i wojsk okupacyjnych. Aż 85 proc. budżetu Krymu pochodzi z dotacji od władz Federacji. Liczba turystów, którzy generowali znaczne dochody półwyspu, spadła cztery razy w stosunku do roku 2013.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł