Gazeta Adama Michnika, która kilka dni temu przestrzegała przed wrocławską „Nocą Kościołów”, tym razem (znów piórem niezawodnej Katarzyny Wiśniewskiej) donosi o spotkaniu ze Stanisławem Michalkiewiczem. Według „GW” skoro ów publicysta przyjechał do parafii św. Bonifacego, w tamtejsza „świątynia musiała pogrążyć się w totalnych ciemnościach mentalnych lub duchowych”.
Michalkiewicz podpadł Wiśniewskiej używaniem słowa „Żyd”, które jak wiadomo jest zakazane przez salonowych publicystów, poza konkretnymi przypadkami, jak np. „Żyd zamordowany przez Polaka”, „cierpienia Żydów” itp. A w jakim kontekście używał go znany publicysta? Mówił, że „chrześcijanie podlizują się Żydom”, a „chrześcijaństwo współczesne cierpi na choroby zawleczone z zewnątrz, np. judeochrześcijaństwo”. – Nie ma takiego zwierzęcia, to coś jak żonaty kawaler. Żeby się podlizać Żydom, coraz częściej pojawia się pogląd, jakoby Zmartwychwstanie nie było faktem historycznym – cytuje Michalkiewicza oburzona Wiśniewska.
Wesprzyj nas już teraz!
„GW” wyraża sprzeciw wobec zapraszaniu Michalkiewicza do Kościoła. Dlaczego? Ano dlatego, że kilka lat temu Rada Etyki Mediów oraz… Marek Edelman „skrytykowali jego felieton w Radiu Maryja na temat rzekomych roszczeń organizacji żydowskich”. A więc organizatorzy spotkania są sami sobie winni! Dlaczegoż jako katoliccy kapłani nie słuchali bez sprzeciwu autorytetu Edelmana?
Zgodnie ze starą tradycją nie zabrakło także w „GW” donosu na kapłana, który gościł publicystę. „Przykro było oglądać, jak przed wykładem ksiądz z parafii św. Bonifacego niemal kłaniał się Michalkiewiczowi w pas, nazywał go „promotorem uniwersalnych, ponadczasowych wartości” – pisze Wiśniewska. „Mam wrażenie, że choćby gości było kilka tysięcy, nikt nie przyćmiłby upiornej aury Michalkiewicza. Jego wykład był mieszaniną chorych, pseudointelektualnych nonsensów, homofobii i antysemityzmu” – czytamy w tekście zamieszczonym we wrocławskim wydaniu „Gazety”.
W ramach okładania młotem antyżydowskości dostało się nie tylko żywym, ale i zmarłym pisarzom. „Gorszącym widokiem był także kramik z książkami, do których kupna zapraszano po wykładzie. Oprócz „dzieł” Michalkiewicza były tam książki Feliksa Konecznego – autora przesiąkniętych antysemityzmem historiozoficznych dywagacji” – pisze o znakomitym polskim naukowcu, genialnym twórcy teorii cywilizacji, Katarzyna Wiśniewska.
kra