Tradycyjne nauczanie chrześcijańskie może już wkrótce być w Wielkiej Brytanii przestępstwem – ostrzega dr Mike Ovey, prawnik, anglikański duchowny i dyrektor kolegium teologicznego w Londynie. Premier David Cameron wraz z szefową MSW Theresą May pracuje nad projektem prawa wymierzonego w „ekstremistów religijnych”.
Pierwotnie projekt miał zabraniać radykalnym muzułmanom głoszenia kazań. W praktyce antyekstremistyczna ustawa godzić będzie przede wszystkim w duchownych chrześcijańskich, zakazując im głoszenia tradycyjnego nauczania – ostrzega dr Ovey. David Cameron i Theresa May zasygnalizowali, że projekt nowego prawa nie będzie pozwalał na promowanie poglądów uznanych za sprzeczne z „wartościami brytyjskimi”, nawet jeśli będą one prezentowane w sposób pokojowy i pozbawione będą przemocy.
Wesprzyj nas już teraz!
Ministrowie ustalają katalog podstawowych „wartości brytyjskich”, które będą musieli przestrzegać wszyscy obywatele. Należą do nich m.in.: ochrona demokracji, tolerancja i rządy prawa. W przemówieniu wygłoszonym w zeszłym miesiącu Cameron stwierdził, że zbyt długo Brytyjczycy byli „biernie tolerancyjnym społeczeństwem”, to znaczy, że rząd nie interweniował w życie obywateli, o ile przestrzegali oni prawa. Teraz jednak ma się to zmienić.
Anglikański duchowny ostrzegł, że jeśli katalog „wartości brytyjskich” ostatecznie zostanie ściśle zdefiniowany, wówczas będzie on mógł być wykorzystany przeciwko niemal każdemu, w szczególności jednak przeciwko kaznodziejom. Katalog może też podważyć programy nauczania seminariów duchownych. – Nawet podstawowe zasady chrześcijańskie, takie jak przekonanie, że Jezus jest Synem Bożym, mogą być uznane za obraźliwe dla innych religii i uznane za antybrytyjskie – przekonuje. Dodał, że zakazane może być na przykład publiczne wypowiadanie się przeciwko aborcji i informowanie o działalności lobby aborcyjnego.
Doktor Ovey, który był parlamentarzystą w latach 80. i decydował w sprawie przyjęcia projektu ustawy antyterrorystycznej wymierzonej w IRA, stwierdził, że „ludzkie doświadczenie podpowiada nam, iż nie wolno mieć zaufania do rządu w kwestii swobód obywatelskich”. Wyjaśnił, że rząd zawsze mówi, iż ograniczenie swobód jest konieczne ze względów bezpieczeństwa. Nie można jednak na to się godzić.
W ubiegłym tygodniu lord Blencathra ironizował w parlamencie, że nowe prawo otworzy drzwi do „idiotycznych aresztowań” starszych pań czy pastorów anglikańskich, zadenuncjowanych przez „nadgorliwców”, którym stwierdzenie, że ktoś faktycznie wierzy w Boga może się wydać niezwykle radykalne.
Źródło: telegraph.co.uk., AS.