W Stanach Zjednoczonych doszło do zakrojonego na bardzo szeroką skalę ataku hakerskiego. W jego wyniku skradziono dane osobiste dotyczące czterech milionów pracowników federalnych. Powstała na jego podstawie baza danych może przyczynić się do przyszłych ataków przeciwko Stanom Zjednoczonym. Zdaniem amerykańskich ekspertów odpowiedzialni za atak są Chińczycy.
Według rządu USA za atak odpowiadają ci sami hakerzy, którzy wcześniej dokonali ataku na firmę Anthem Insurance, skąd skradli dane na temat dziesiątków milionów klientów. Nigdy wcześniej nie doszło jednak do kradzieży danych pracowników rządowych na tak dużą skalę.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem ekspertów atak umożliwi w przyszłości podszywanie się pod pracowników rządowych przez Chińczyków, co ułatwi dalsze ataki. Mimo oskarżeń ze strony amerykańskiej, chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie potwierdziło, ale też nie zanegowało wprost swojego zaangażowania w atak hakerski. Zwróciło jednak uwagę, że samo także było ofiarą cyberataków w przeszłości. Hong Lei, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych powiedział także o potrzebie budowy bezpieczniejszej i opartej na współpracy cyberprzestrzeni. Zasugerował także, że Stany Zjednoczone zamiast bezpodstawnych oskarżeń powinni same zaangażować się w ten proces. Odpowiedzialności chińskiego rządu za atak zaprzeczyła natomiast ambasada ChRL w Waszyngtonie.
Jak podają Kevin Liptak, Theodore Schleifer i Jim Sciutto, Biały Dom nie wypowiedział się bezpośrednio o ataku. Jednak jego rzecznik Josh Earnest stwierdził, że to amerykańscy kongresmeni ponoszą odpowiedzialność za dopuszczenie do ataku, przez niedostrzeganie zagrożeń nowoczesności.
Z kolei Adam Schiff z Kaliforni – jeden z czołowych polityków zajmujących się kwestiami wywiadu powiedział, że istnieje pilna potrzeba udoskonalenia systemów obronnych. W swoim oświadczeniu wyraził także przekonanie, że amerykański Senat rozpocznie działanie mające na celu ulepszenie tego systemu.
Źródło: edition.cnn.com
mjend