„Jeśli ktoś nie ma wymiernego interesu w utrzymaniu obecnego systemu władzy, jeśli nie jest sytym kumplem jego uczestników i jeśli nie ma mózgu zlasowanego tak jak niektórzy paranoicy, upatrujący za każdym rogiem Macierewicza w skórzanym płaszczu – doprawdy nie rozumiem, dlaczego miałby oddać swój głos na Komorowskiego” – pisze Łukasz Warzecha na portalu Wirtualna Polska.
„Pod koniec kampanii wyborczej zachodzę w głowę, kto mógłby chcieć zagłosować na Bronisława Komorowskiego tylko dlatego, że jest do niego po prostu przekonany. I wychodzi mi, że nikt” – zastanawia się na łamach Wirtualnej Polski Łukasz Warzecha. Publicysta zrobił przegląd nazwisk znanych osób popierających Bronisława Komorowskiego i zadał pytanie, czy ktokolwiek z nich nie ma osobistego – wymiernego w walucie – interesu w popieraniu jedynego człowieka, który bronił w sejmie WSI…
Wesprzyj nas już teraz!
Na początek Warzecha skomentował wpadkę córki Tomasza Lisa. „Przyglądam się osobom publicznym, które deklarują wsparcie dla obecnego prezydenta i właściwie dobrze je rozumiem. Większość z nich ma w tym po prostu swój prywatny interes. Weźmy na przykład znanego dziennikarza sowicie opłacanego przez „publiczną” telewizję. Jak nieopatrznie napisała w jednym z mediów społecznościowych jego córka – to z jego punktu widzenia walka o życie. TVP zachowywała się w tej kampanii, mówiąc bardzo delikatnie, jak stacja kierowana niemal bezpośrednio z Pałacu Prezydenckiego, a wspomniany dziennikarz gorliwie realizował tę linię”.
Felietonista Wirtualnej Polski przypomniał nazwiska niektórych popleczników prezydenta Komorowskiego, związanych albo ze strukturami PRL albo z samą PO. Dariusz Rosati, Daniel Adam Rotfeld, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz – to tylko niektóre przykłady. „Andrzej Wajda z małżonką? Wystarczy spytać zorientowane osoby o źródła gigantycznych wpływów małżeństwa Wajdów w Krakowie i zadać sobie pytanie, czy byłyby takie same, gdyby Polską nie rządziła Platforma” – dodaje Warzecha.
Łukasz Warzecha zwrócił uwagę na istotne zjawisko mające miejsce we współczesnej Polsce. Pisząc o gwiazdach pokroju Marka Kondrata, publicysta zwrócił uwagę, jak łatwo – należąc do establishmentu – zaślepić się na prawdziwą rzeczywistość panującą w naszym kraju. „Jest grupa osób, które żyjąc w innym świecie uważają, że Polska naprawdę trwa w swoim złotym wieku, że to wszystko zasługa PO i nie rozumieją, dlaczego ludziom tak dużo rzeczy się nie podoba. Przypominają zdziwioną Marię Antoninę, która oznajmiła, że skoro lud nie ma chleba, powinien jeść ciastka” – napisał.
Felietonista zwrócił uwagę, iż Bronisław Komorowski miał pięć lat, aby dowieść swojej skuteczności i dobrej woli polskim wyborcom. Jego kadencja pokazała jednak, iż nie jest to kandydat obywateli, lecz układu, który chce za wszelką cenę zachować wygodne i przynoszące profity status quo. „Komorowski natomiast swoją szansę już miał. I nie dał żadnego powodu, żeby dawać mu kolejną” – skwitował Warzecha.
Źródło: wiadomosci.wp.pl
FO