Po raz kolejny w Polsce doszło do kompromitacji instytucji przygotowujących sondaże. Andrzej Duda nigdy w przedwyborczych badaniach nie osiągnął wyniku nawet zbliżonego do uzyskanych 34,8 proc. Bronisław Komorowski natomiast długo nie schodził nawet poniżej 40 proc, a dostał aż siedem punktów mniej (33,1 proc.). O wyniku drugiej tury mogą rozstrzygnąć wyborcy Kukiza i Korwina-Mikke – jedna czwarta głosujących.
Sondażowe wyniki wyborów są klęską dla obozu rządzącego. To najgorszy wynik tej formacji politycznej od ośmiu lat. Nie pomogło nawet rozpieszczanie Bronisława Komorowskiego przez media – prezydent niemal w ogóle nie był atakowany w głównych telewizjach, dostawał najlepszy czas antenowy, unikano stawiania mu trudnych pytań, nie donoszono o jego kompromitujących wypowiedziach i nerwowych wystąpieniach na wiecach. Mimo tego, otrzymał bardzo słabe poparcie i przegrał w pierwszej turze z wyraźnie lekceważonym przez siebie Andrzejem Dudą. Jako totalną wpadkę wizerunkową należy uznać „wezwanie” do debaty kontrkandydata – po kilku miesiącach oferowania urzędującemu prezydentowi takiej debaty. A już odczytanie podziękowań z kartki – może świadczyć co najmniej o zmęczeniu Bronisława Komorowskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości, mimo iż główne media dość intensywnie go atakowały, potrafił osiągnąć nadspodziewanie dobry rezultat. Nie przeszkodziła mu zmiana zdania na temat procedury in-vitro podczas kampanii wyborczej oraz niekatolicka postawa w kwestii aborcji. Duda przebił nawet szklany sufit, od lat blokujący jego partię na poziomie 30-32 proc.
Wydaje się, że to Duda ma większe szanse na zwycięstwo w drugiej turze. Trudno bowiem przypuszczać, by wyborcy kandydatów nazwanych przez media „antysystemowymi”, za dwa tygodnie gremialnie poszli do wyborów poprzeć głowę tego systemu – Bronisława Komorowskiego. Paweł Kukiz już przed wyborami zapowiadał, że poprosi swych wyborców o niegłosowanie na urzędującego prezydenta.
Owi „antysystemowi” kandydaci otrzymali łącznie ok. 27,7 proc. głosów. Na tę swoistą nowość w wyborach prezydenckich w Polsce złożyły się głosy Pawła Kukiza (20,3 proc.), Janusza Korwina-Mikke (4,4 proc.), Grzegorza Brauna (1,1 proc.), Mariana Kowalskiego (0,8 proc.) i Jacka Wilka (0,6 proc.). Co ważne, Paweł Kukiz zapowiedział po ogłoszeniu wyników sondażowych, że zamierza poprowadzić zakładaną przez siebie formację do wyborów parlamentarnych na jesieni tego roku. Korwin-Mikke dodał, że ma nadzieję, że do tych wyborów jego partia pójdzie razem z formacją Kukiza. Wszystko wskazuje więc na to, że za kilka miesięcy skład polskiego parlamentu może diametralnie się zmienić.
Bronisław Komorowski z całą pewnością może w drugiej turze liczyć na poparcie ze strony wyborców Magdaleny Ogórek (2,4 proc.) i Janusza Palikota (1,5 proc.).
Z danych podanych przez Państwową Komisję Wyborczą wynika, że frekwencja na godzinę 20:30 wyniosła 49,4 procent.
Krystian Kratiuk