Muzułmanki w Mali walczą o parytet: chcą, by jedna trzecia stanowisk w rządzie należała do kobiet. Na razie w liczącym 147 członków parlamencie znajduje się 14 pań, a w rządzie – 3. Ich projekt popiera prezydent Ibrahim Boubacar Keita.
Republika Mali, biedny i nękany licznymi konfliktami kraj afrykański i była kolonia francuska, zamieszkała jest w 90 proc. przez ludność muzułmańską. Trzy lata temu interweniowali tam Francuzi w związku z powstaniem Tuaregów i próbą opanowania przez Al-Kaidę północnej części kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Przedstawicielki Krajowego Związku Młodych Kobiet Muzułmanek na czele z prezes Djeneba Sy zainicjowały projekt ustawy, który przewiduje parytety dla pań. Muzułmańskie aktywistki chcą w większym stopniu decydować o sprawach ważnych dla płci żeńskiej. Chciałyby także urzeczywistnienia zapisów konstytucyjnych o równych prawach mężczyzn i kobiet. Zdają sobie jednak sprawę, że mimo formalnej równości wobec prawa, w praktyce nie da się jej osiągnąć.
Muzułmanki narzekające na ograniczone możliwości edukacyjne dla kobiet w Mali i powszechną praktykę okaleczania żeńskich narządów płciowych, dążą do zmiany wzorców kulturowych, by kobiety przestały być uległe we wszystkich sprawach mężczyznom. Aktywistki liczą, iż pod wpływem presji rządu francuskiego, udzielającego pomocy władzom malijskim, uda się przeforsować proponowane zmiany.
Źródło: washingtontimes.com., AS.