„Poczucie winy za nierozliczenie się z własną historią” – oto według Jana Tomasza Grossa powód krytycznej reakcji Polaków na skandaliczną wypowiedź szefa FBI. Samozwańczy i programowo nierzetelny „historyk”, który zdobył wykształcenie w zakresie fizyki i socjologii ponownie wystąpił jako dyżurny „autorytet” w kwestiach „niewygodnych” dla Polaków. Pytanie tylko, dlaczego reprezentujący interesy żydowskiego lobby Gross, pisząc o tym, że „nie rozliczyliśmy” się z Holokaustu, wyraża się w liczbie mnogiej?
Na początku wywiadu dla Newsweeka jeden z „autorytetów” medialnych, Jan Tomasz Gross, skomentował kontrowersyjną wypowiedzi szefa FBI. Autor Sąsiadów usprawiedliwił Jamesa Comey’a w duchu tej samej pokrętnej logiki, zgodnie z którą sam amerykański urzędnik tłumaczył swoją wpadkę jej rzekomym „uniwersalnym” wydźwiękiem. Gross sprowadził całą sprawę do „wpadki językowej”, tłumacząc, iż Comey miał na myśli „naturę ludzką”, która zdolna jest do takich zbrodni.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomimo doktoratu z socjologii, jaki uzyskał J.T. Gross, wypada zapytać o jego kompetencje również w tej dziedzinie, skoro postanowił uraczyć czytelników Newsweeka następującą perełką dotyczącą zagłady Żydów: „Z całą pewnością przeciętny Amerykanin wie na ten temat dużo więcej niż przeciętny polski obywatel”. Następnie zaś zręczny propagandysta sprowadził sprawę ad absurdum, stwierdzając, iż w Stanach Zjednoczonych „nikt w miarę przytomny raczej nie ma wątpliwości, że Hitler nie był Polakiem”.
Polską reakcję na skandal dyplomatyczny wywołany przez wypowiedź szefa FBI Gross sprowadził do stwierdzeń, iż reagujemy tak „histerycznie”, ponieważ „podskórnie czujemy, że coś w naszej historii, w naszym zachowaniu w dobie Holokaustu było nie w porządku”. „Nas w stan alarmu stawia właściwie każde zestawienie słów Polska i Holokaust, co może już świadczyć o tym, że próbujemy zakrzyczeć wyrzuty sumienia. Trzeba uważać, bo to zaczyna stawiać Polskę w jednym szeregu z Turcją, która w równie nerwowy sposób przeczołguje ambasadorów państw, gdzie zostało wspomniane ludobójstwo Ormian” – powiedział Gross.
Gross – który stwierdzeniem o podobieństwie Polaków i dokonujących ludobójstwa Turków przekroczył wytyczone dotychczas granice własnej nieprzyzwoitości – nie omieszkał również powtórzyć podstawowego dogmatu etnocentrycznej propagandy żydowskiej, dyskredytującego cierpienia innych narodów poddanych totalitarnej agresji. Fizyk ubolewał, że w Polsce „kilkadziesiąt procent twierdzi, że Polacy byli tak samo lub bardziej ofiarami wojny jak Żydzi”.
Autor niewybrednych i nie mających wielkiego związku z rzeczywistością literackich ataków na dobre imię Polaków, obwinia całe polskie społeczeństwo twierdząc, iż sprawiedliwi, na cześć których rosną tysiące drzewek w Yad Vashem, stanowią absolutne wyjątki od reguły, ponieważ za okupacji byli oni „pariasami bezwzględnie i okrutnie tępionymi przez polskie społeczeństwo”.
Istny majstersztyk medialnej demagogii stanowi figura retoryczna mająca przekonać, iż to samo polskie społeczeństwo, które bezlitośnie prześladowało (nawet po wojnie) tych, którzy ratowali Żydów, teraz – broniąc swego honoru i prawdy historycznej – próbuje przywłaszczyć sobie zasługi owych sprawiedliwych, których dzieło przez lata z całą bezwzględnością niweczyło.
Na koniec autor Złotych żniw nie oszczędził nawet świadomości historycznej Polaków, stwierdzając, iż de facto nie mamy pojęcia o cierpieniach, jakich doświadczyli Żydzi podczas II wojny światowej. „Jeśli Polacy naprawdę się dowiedzą, co wydarzyło się z Żydami w czasie wojny, i przyjmą to do wiadomości, to na pewno zareagują tak, jak sobie to wyobrażam – pogrążą się w smutku w obliczu ogromu ludzkiego nieszczęścia” – skwitował Gross.
Zadziwiające jest, iż w dosłownie każdej wypowiedzi Jana Tomasza Grossa pojawia co najmniej jedna niedorzeczność, która wymagałaby osobnego poważnego artykułu naukowego dla skonfrontowania z faktami owych manipulacji. Tym bardziej, iż poczytność tak demagogicznego tekstu zgodnie z intencją redakcji będzie zapewne niemała, skoro wywiad został rozdzielony aż czterema stronami reklam następującymi jedna po drugiej…
FO