„Święty Wojciech mówi nam, że nie ma świętego bez przeszłości i nie ma grzesznika, który nie miałby przyszłości” – powiedział bp Krzysztof Wętkowski podczas Mszy św. sprawowanej 23 kwietnia w bazylice prymasowskiej z okazji uroczystości głównego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.
W katedrze gnieźnieńskiej, gdzie od wieków spoczywają relikwie św. Wojciecha, zgromadzili się licznie duchowni, osoby konsekrowane, przedstawiciele życia publicznego, wojskowi i mundurowi, przedstawiciele władz różnych szczebli, a także młodzież i dzieci z gnieźnieńskiej Szkoły Podstawowej nr 3, która nosi imię św. Wojciecha. Wspólnej modlitwie przewodniczył Prymas Polski abp Wojciech Polak, który w św. Wojciechu ma swojego osobistego patrona.
Wesprzyj nas już teraz!
Wskazując w homilii na życie biskupa-męczennika bp Wętkowski podkreślił, że często mówi się, że życie to było po ludzku nieudane, przegrane, że zaowocowało dopiero po śmierci. Tymczasem jest inaczej. W czasach współczesnych Wojciechowi świętość była ideałem, a ludzie, którzy do niej dążyli i którzy ją osiągnęli byli bohaterami, wzorem do naśladowania.
„Święty Wojciech za swojego życia wypełnił ideał świętości w sposób doskonały, ale mógł też wybrać inną drogę” – mówił biskup pomocniczy gnieźnieński. „Jako biskup odszedł ze swojej diecezji, bo nie mógł owocnie sprawować powierzonej mu posługi. Przyczyniły się do tego trudności, które wynikały z wymagań, jakie stawiał. Kierowała nim wielka energia mająca swoje źródło w Ewangelii. Dziś powiedzielibyśmy radykalizm ewangeliczny. Ale Wojciech mógł przecież postąpić inaczej. Mógł dostosować się do otoczenia, czyli ułożyć z ówczesną władzą, z możnowładcami, zaprzestać upominania ich i ganienia, że nie dbają o biednych. Mógł nie zwracać uwagi na złe postępowanie duchowieństwa i swoich wiernych, którzy żyli w grzechu wielożeństwa. Mógł wreszcie wykorzystać funkcję, którą pełnił, bronić się zbrojnie. Nie zrobił tego. Gdzie leży klucz do zrozumienia jego postawy? Tym kluczem jest nawrócenie” – mówił bp Wętkowski.
Przypomniał dalej, że Wojciech jak wielu młodych ludzi wywodzących się z zamożnej warstwy ówczesnego społeczeństwa wiódł do pewnego momentu żywot światowca. Zmiana przyszła wraz ze śmiercią pierwszego biskupa Pragi Dytmara, który oddawał ducha Bogu w wielkich cierpieniach i wyrzutach sumienia, czego świadkiem był jego bezpośredni następca.
„Niektórzy mówią, że było to powołanie, porównują je nawet z powołaniem apostoła Pawła. Wojciech z księcia, człowieka światowego, stał się nagle człowiekiem pełnym radykalizmu ewangelicznego. To wydarzenie jest kluczem do zrozumienia jego życia. Wszystko inne, co przyszło później – szukanie Chrystusa w różnych miejscach, chęć nawracania pogan, wynikało z nawrócenia, które się wówczas w Wojciechu dokonało. Zrozumiał, że życie człowieka wierzącego nie polega na chodzeniu drogami ludzkiego sukcesu, ale na szukaniu doskonałości w Chrystusie. W tym jest dla nas wzorem nieustającym i zawsze aktualnym. Święty Wojciech mówi nam dzisiaj, że nie ma świętego, który nie ma swojej przeszłości, ale nie ma też na szczęście grzesznika, który nie ma swojej przyszłości” – mówił na koniec bp Wętkowski.
Źródło: KAI
luk