Policja francuska udaremniła zamach terrorystyczny na jeden lub dwa kościoły w Paryżu, którego miał dokonać młody mężczyzna – student informatyki, zatrzymany kilka dni temu. Poinformował o tym w przemówieniu telewizyjnym 22 kwietnia francuski minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve.
W mieszkaniu aresztowanego (w 13. dzielnicy miasta) i w jego samochodzie znaleziono broń palną i białą, amunicję i kamizelki kuloodporne oraz materiały informatyczne. Zdaniem ministra potwierdza to bez żadnych wątpliwości, że planowano atak na jedną lub dwie świątynie.
Wesprzyj nas już teraz!
Telewizyjny serwis informacyjny iTele podał, że kościoły, które miały paść ofiarami zamachów, znajdują się w regionie paryskim.
Według źródeł policyjnych aresztowany, który kilka dni wcześniej został postrzelony w kolano, jest prawdopodobnie zabójcą 32-letniej Aurélie Châtelain, którą znaleziono martwą 19 bm. rano w Villejuif w południowym regionie podparyskim. Świadczy o tym materiał DNA studenta, znaleziony w samochodzie kobiety. W tym samym mieście znajdują się kościoły, które miały być celem zamachów. Obecnie policja bada sprawę i szuka ewentualnych wspólników.
Od lata ub.r. studenta i jego rodzinę stale obserwowano i wielokrotnie przesłuchiwano, gdyż niektórzy jej członkowie byli znani policji z sympatii do radykalnego islamu. Sam zatrzymany zamierzał po zamachu wyjechać do Syrii, aby tam włączyć się w działalność dżihadystów.
Niedoszły zamachowiec jest pochodzenia francusko-algierskiego, ma 24 lata, a do Francji przybył w 2009. W tej chwili przebywa w areszcie w ramach 96-godzinnego zatrzymania, jakie przewiduje francuskie ustawodawstwo o zwalczaniu terroryzmu, ale – zdaniem władz sądowych – jego pobyt za kratkami powinien zostać przedłużony o co najmniej 24 godziny. Istnieje bowiem duże ryzyko dokonania aktu terrorystycznego a także jest potrzeba współpracy międzynarodowej w tej sprawie – uważają sędziowie.
Media, powołując się na anonimowe źródła sądowe, twierdzą, że zarzuty zgromadzone przeciw podejrzanemu są „bardzo poważne” i wszystko wskazuje na to, że nie działał on sam. Obecny przypadek „wykazuje niebezpieczne podobieństwa do sprawy braci Kouachich i Coulibaly’ego [oskarżonych o współudział w styczniowym zamachu na redakcję pisma „Charlie Hebdo – KAI]” – twierdzi jedno ze źródeł z wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: KAI
luk