10 kwietnia 2015

10 rzeczy, które chcecie wiedzieć o średniowiecznych zamkach, ale nie ma wam kto powiedzieć

(Zamek Pierrefonds we Francji fot. wikimedia.commons)

Ile drzew zużywano na budowę zamku? Jakie jadano potrawy w fortecach? Jak wyglądał pokój seniora? Kiedy pod żadnym pozorem niewolno było wchodzić do komnaty damy? – oto 10 rzeczy, które każdy z was chciałby wiedzieć o średniowiecznych zamkach, ale nie ma kogo zapytać.

 

Karczowane lasy, rozwój rzemiosła ciesielskiego. Z początku zamki warowne budowano głównie z drewna. Dopiero z czasem zaczęto używać kamienia. Nim to jednak nastało, w XII w. wykarczowano ogromne ilości lasów. Dość powiedzieć, że na wzniesienie skromnego, niewielkiego domu potrzebne było aż 12 stuletnich dębów. Jakie ilości drzew przeznaczano na budowę zamku? Budowniczy fortecy w szwedzkim Trelleborgu wycięli 8 tys. drzew czyli 800 tys. metrów kw. lasu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Cena budowy zamku wcale nie była jednak wygórowana. Budowle te nie tylko bowiem chroniły mieszkańców na danym terenie, lecz również stały się centrum życia – kulturalnego i towarzyskiego. Niemniej istotne wydaje się również i to, że przy budowie zamków dojrzewała sztuka ciesielska. Ceniona była do tego stopnia, że nawet gdy do budowy fortec zaczęto używać kamienia, nadal niezbędny był cieśla. Ktoś musiał przecież konstruować bramy, palisady czy przestronne sale audiencyjne.

 

Senior – władczy i opiekuńczy. To senior decydował kiedy i gdzie na określonym terenie mają powstać budowle, a w razie napaści organizował obronę, chroniąc ludność przed gwałtem. Troszczył się również o prawidłowe funkcjonowanie instytucji takich jak sądy oraz wspierał z zaangażowaniem rozwój życia religijnego.

 

Seniorowie dbali również o rozwój życia kulturalnego – nie tylko sami pisali wiersze i komponowali muzykę, by opiewać pieśnią dzieje swojego rodu, ale również zapraszali na zamek wędrownych artystów.

 

Senior początkowo żył bardzo skromnie. Jego izba urządzona była ze smakiem, wypełniały ją księgi a najważniejsze meble, jakie w niej stały, to: łoże, pulpit mistrza, półki i obrotowa biblioteczka. Później seniorzy zaczęli ozdabiać swoje komnaty barwnymi tkaninami.

Senior podlegał oczywiście suzerenowi – temu, który oddał mu w lenno swoje ziemie.

 

Dama – skromna i rozważna. Dama na dworze seniora w niczym nie przypomina współczesnego modelu kobiecości. Jako młoda dziewczyna, owszem, bawiła się ze swoimi braćmi, ale gdy dorastała matka powoli wprowadzała ją w arkana kobiecych zajęć jak np. tkanie, haftowanie i rysowanie. Musiała również nauczyć się układania włosów, noszenia sukien oraz klejnotów.

 

Co we współczesnym świecie pełnym celebryckich fajerwerków wydawałoby się czymś wręcz nietaktowanym, prywatne życie damy otoczone było wielką tajemnicą. Nikt nie miał prawa wchodzić bez pozwolenia do jej komnaty, zwłaszcza gdy była w samej bieliźnie.

 

Gdy kobieta zostawała żoną seniora, musiała być kobietą dojrzałą do pełnienia bardzo odpowiedzialnych obowiązków. A jeśli była bardzo młoda, musiała dość szybko dorosnąć do tej ważnej funkcji. Gdy bowiem mąż wyruszał na wyprawę wojenną, to właśnie małżonka zarządzała włościami. Damy nierzadko były energiczne i bardzo rozważne. Potrafiły dyscyplinować małżonków, skłaniając ich do podejmowania określonych decyzji.

 

Natura – sprzymierzeniec czy wróg? Bezpieczeństwo poddanych seniora zależało nierzadko od… pogody. Jeśli lato było deszczowe lub suche, zgromadzenie zapasów żywności na wypadek oblężenia, było wyjątkowo trudne.

 

Niebezpieczeństwa na poddanych czyhały też w zimie. Należało uważać na wygłodniałe wilki i niedźwiedzie oraz – w przypadku ciepłej zimy – na choroby. Dzięki ówczesnym obserwatorom pogody wiemy więc na przykład, że wyjątkowo ciepłe lata przypadły na XII i XIII wiek. Później średnie temperatury obniżały się.

 

Zamkowe menu. Przed posiłkiem wszyscy zasiadający do stołu musieli dokładnie umyć ręce – nie znano bowiem wówczas sztućców i jadano palcami. Posiłek błogosławił kapłana lub – jeśli duchowny był nieobecny – senior.

 

Co wchodziło w skład zamkowego menu? Podstawą dobrego posiłku było mięso: dziczyzna, wołowina, wieprzowina lub drób. Przegryzano je chlebem, wszak popularne dzisiaj ziemniaki nie były wtedy znane. Obfity posiłek należało oczywiście popić. Zwykle wypijano olbrzymie ilości wody, zaprawianej winem, lukrecją lub miodem.

 

Wyjątkiem w jedzeniu mięsa był oczywiście pokutny okres Wielki Post, gdy żywiono się głównie słodkowodnymi rybami.

 

Czas wolny. Gdy akurat nie toczono żadnej wojny i nie szykowano się na krucjatę, a długie, jesienne wieczory wymagały znalezienia sobie jakiegoś zajęcia, mężczyźni oddawali się przede wszystkim grze w szachy. Ta dość prosta, acz wymagająca dużego sprytu, gra strategiczna była właściwie jedyną niewydającą się wówczas błahą.

 

Nieco inaczej czas spędzali seniorzy. Ci przesiadywali w bibliotece, gdzie obowiązkową lekturą była Biblia, żywoty świętych czy powieści rycerskie.

 

Damy z kolei czas wolny spędzały najczęściej w otoczeniu trubadurów, słuchając z zaciekawieniem ich treści.

 

Warto przy tym pamiętać, że wolny czas na zamku był nierzadko przekleństwem. Fortece zamieszkiwali przecież ludzie czynu, uwielbiający potyczki i wojny.

 

Święta na zamku. W fortecach świętowano hucznie. Nie tylko takie uroczystości jak zaręczyny czy ślub, ale również święta katolickie. I tak Boże Narodzenie obchodzono w sumie przez dwanaście dni. W lutym zaś urządzano procesję ku czci Matki Bożej Gromnicznej. W Wielkim Poście przestrzegano nakazu postu i jałmużny, ale jego rozpoczęcie poprzedzano obowiązkowym Tłustym Czwartkiem.

 

Rycerz – Kościół i kodeks. Rycerzem nie zostawało się dzięki szlachectwu, lecz należało być na rycerza pasowanym. Rycerz to bowiem ktoś więcej niż wojownikiem – to kultura życia. Musiał odznaczać się cnotliwością, przestrzegać zasad wiary chrześcijańskiej, być wiernym Kościołowi i honorowemu kodeksowi. Zgodnie ze wskazaniami tego ostatniego, rycerzowi nie wolno było zabijać rozbrojonych przeciwników, musiał też chronić słabszych i bezwzględnie spieszyć z pomocą przyjaciołom.

 

Rycerz bez konia nie istnieje. Każdy rycerz miał swojego konia, wszak to właśnie jeźdźcy decydowali często o przebiegu i wyniku bitwy. Zasadniczo rycerze dysponowali dwoma rodzajami koni: destrier (koń bojowy) oraz podjezdek (innochodnik), używany zwykle podczas turniejów. Konie te znacznie różniły się od współcześnie nam znanych: były silniejsze, bo potrafiły godzinami dźwigać jeźdźców w pełnej zbroi, a także szybsze i bardziej narowiste.

 

Obowiązkowa krucjata. Wojna z niewiernymi i obrona Ziemi Świętej to święte obowiązki każdego rycerza – od barona po księcia. Krucjata nierzadko pomagała doskonalić umiejętności budowy nowych konstrukcji zamków. W Ziemi Świętej bowiem wznoszenie fortec przez krzyżowców było niezwykle trudne. Pracę tę wykonywano przecież w skrajnie nieprzyjaznych warunkach narażając się na ataki ze strony muzułmanów.

 

 

ged

 

 

Tekst powstał w oparciu o album „W średniowiecznym zamku” autorstwa Regine Pernoud, Philippe’a Brochard’a oraz Patrice Pellerin, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1993.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 301 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram