Po przejęciu władzy i rozwiązaniu parlamentu przez szyickie bojówki Huti Jemen pogrąża się w wojnie domowej. Rządzący dotychczas sunnici, którzy sprzyjali Zachodowi, utrzymują przewagę w południowej części kraju. Szyci kontrolują północny i środkowy obszar Jemenu. Amerykanie oraz Brytyjczycy ewakuowali personel dyplomatyczny. Francuzi zamkną ambasadę w stolicy Jemenu w piątek, a Niemcy za kilka dni, Jak na razie trwa niszczenie wrażliwych dokumentów.
Tobias Ellwood z brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych tłumaczył niedawno, że ze względu na drastyczne pogorszenie się sytuacji w Jemenie konieczna stała się ewakuacja personelu dyplomatycznego i czasowe zawieszenie działalności brytyjskiej ambasady w Sanie. Rząd brytyjski polecił wszystkim swoim obywatelom natychmiast opuścić kraj.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykanie utrzymują w pobliżu Jemenu okręt desantowy USS Iwo Jima, który jest gotowy do pomocy przy ewakuacji.
Jemen od ponad czterech miesięcy pogrążony jest w kryzysie. Szyickie bojówki wspierane przez Irańczyków, które oblegały stolicę, kilka dni temu przejęły władzę. W ubiegłym tygodniu rozwiązano parlament i powołano pięcioosobową Radę Prezydencką, która zastąpiła prezydenta Abed Rabbo Mansour Hadi.
W Jemenie o wpływy walczą zarówno Irańczycy, jak i Arabia Saudyjska. Stany Zjednoczone współpracujące z sunnitami od dawna stosowały drony do zwalczania szyickich bojowników, co tylko podsycało antyamerykańskie nastroje. Amerykańscy urzędnicy martwią się, że z powodu sukcesu szyitów skurczyły się ich możliwości działań operacyjnych wewnątrz kraju wobec „terrorystów”.
Jeszcze do niedawna administracja Obamy uważała, że prowadzi w Jemenie udaną strategię zwalczania terroryzmu. „Jemeński model prezydent Obama chciał we wrześniu ub. roku wdrożyć w innych krajach dotkniętych „terroryzmem” na Bliskim Wschodzie. Propozycje prezydenta zostały jednak wyśmiane.
W środę agencja Reutera podała, że grupa islamskich bojowników w Jemenie pierwotnie wierna szefowie Islamskiego Państwa w Iraku i Syrii podporządkowała się szefowi Islamskiego Państwa Iraku i na Bliskim Wschodzie.
Pokrzyżowało to plany prezydenta Obamy, który właśnie zwrócił się do Kongresu o nowe upoważnienie do użycia siły militarnej wobec Islamskiego Państwa. W obecnej sytuacji arabski sojusznik USA (Arabia Saudyjska) będzie musiał wycofać się z walk.
Arabia Saudyjska graniczy z Irakiem na północy i z Jemenem na południu. Z powodu kryzysu na swojej południowej granicy, Saudyjczycy będą musieli przerzucić część swych sił na południe kraju. Konflikt w Jemenie będzie miał wpływ na inne kraje na Półwyspie Arabskim. Wg byłego ambasadora ONZ, Johna Boltona, obecny kryzys stanowi poważne zagrożenie dla dalszego istnienia wszystkich monarchii arabskich.
Źródło: dailytelegraph.com, newsmax.com, AS.