Na terenie Państwa Islamskiego zmieniono nazwę miasta tylko dlatego, że w jego nazwie znajdowało się słowo „klasztor”. Nazwa ma kojarzyć się mieszkańcom z… nowym porządkiem.
Miasto Dair az-Zor (arab. dair = dom, klasztor) od połowy VIII stulecia było „przystanią” dla chrześcijan z północnego-wschodu Syrii. Islamiści już kilka dni po wejściu do miasta chcieli pozbawić je każdego kojarzącego się z chrześcijaństwem elementu. Przemianowali je więc pośpiesznie na Wilajat al-Hair (powiat, region dobra).
Wesprzyj nas już teraz!
Na początku 2012 wielu mieszkańców miasta zorganizowało zbrojne protesty przeciwko władzom w Damaszku. W latach 2013-2014, po umocnieniu się ugrupowania „Dżebhat an-Nusra” w strukturach Państwa Islamskiego wielu chrześcijańskich mieszkańców Dair az-Zor postanowiło szukać schronienia w okolicznych wioskach. Ci, którzy zaryzykowali i zostali w mieście, w którego nazwie nie ma już słowa „klasztor”, zostali zmuszeni m.in. do płacenia tzw. dżizija, czyli podatku od wiary muzułmańskiej zamiast podatku, który przeznaczony byłby na utrzymania kościołów i klasztorów. Nie stosowanie się do tych prawnych nowości karane było śmiercią.
– W moim mieście panuje terror i gwałt. Wszyscy boją się wszystkich. Już nigdy Dair az-Zor nie będzie skarbem górnego Eufratu, takim, jakim znaliśmy go od stuleci – mówi mieszkający wciąż w Dair az-Zor 40-letni lekarz, który cudem uniknął śmierci.
Źródło www.sedmitza.ru
ChS