Nie wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej zgodziły się na wprowadzenie pigułki ellaOne bez recepty. Przykład Węgier pokazuje, że aby utrzymać sprzedaż pigułki na receptę, wystarczy zmienić lub znowelizować ustawę. Polski resort zdrowia uważa jednak, że musiał dostosować się do rozporządzenia Komisji Europejskiej.
Według informacji Europejskiej Agencji Leków, do 2009 r. kiedy to Komisję Europejską wydała rozporządzenie o sprzedaży ellaOne bez recepty, zakup pigułki musiał być poprzedzony konsultacją lekarską w następujących krajach wspólnoty: Niemcy, Polska, Węgry, Włochy, Grecja, i Chorwacja. Na Malcie pigułka nie była dostępna ze względu na ustawowy zakaz dopuszczenia do obrotu środków antykoncepcyjnych. W pozostałych krajach UE – od 2009 roku można ją kupić bez recepty.
Wesprzyj nas już teraz!
Na Węgrzech, rząd Viktora Orbana kilka dni po ogłoszeniu przez KE decyzji o wprowadzeniu do obrotu ellaOne, zmienił ustawę. Jak podało radio RMF FM, Węgry zdecydowały, że pigułka „dzień po” nadal będzie dostępna tylko na receptę. Jak zatem można utrzymać sprzedaż pigułki „dzień po” na receptę? Wystarczy uchwalić nową ustawę lub znowelizować obowiązującą. Węgrom zajęło to zaledwie kilka dni.
Z kolei we Włoszech związki katolickich farmaceutów i lekarzy zapowiedziały, że nie będą wydawać ellaOne bez recepty. Nie wiadomo jeszcze, czy ten kraj ostatecznie podporządkuje się unijnym zaleceniom.
Sprzedaż pigułki bez recepty spotkała się też z protestami świata medycznego w Niemczech. Eksperci zwracają uwagę na konieczność konsultacji medycznej przed zastosowaniem pigułki i na poważne komplikacje zdrowotne u kobiet przyjmujących np. leki antydepresyjne czy przeciw padaczce.
Dyskusja trwa także w Chorwacji. Jak podaje portal www.novilist.hr, chorwacki ginekolog Dubravko Lepušić ze szpitala Sióstr Miłosierdzia obawia się, że jeśli ellaOne zostanie wprowadzona bez recepty, może stać się alternatywą dla antykoncepcji. Podkreśla, że potrzebne jest informowanie, zwłaszcza młodego pokolenia, o skutkach stosowania takich pigułek.
Kontrowersje budzi sam fakt wpisania przez KE ellaOne na listę środków antykoncepcyjnych. W wypowiedziach dla KAI eksperci podkreślali, że pigułka w zależności od momentu cyklu, nie jest tylko środkiem antykoncepcyjnym, ale ma także działanie wczesnoporonne.
– Jeżeli współżycie było w okresie okołoowulacyjnym, czyli potencjalnie mogło dojść do poczęcia w ciągu tych 72 godzin, to wtedy ta tabletka będzie miała działanie wczesnooporonne. Jeżeli do współżycia doszło po owulacji, czyli w okresie niepłodnym, to tabletka nie będzie miała żadnego działania. Jeżeli natomiast do współżycia doszło w okresie przedowulacyjnym, można się spodziewać, że zadziała mechanizm blokujący owulację, czyli antykoncepcyjny. Wszystkie trzy możliwości są faktyczne – wyjaśniał w rozmowie z KAI dr Maciej Barczentewicz, ginekolog, prezes zarządu Fundacji Instytut Leczenia Niepłodności Małżeńskiej w Lublinie.
Rzecznik KE Enrico Brivio wielokrotnie podkreślał, że kraje członkowskie same mogą zdecydować, czy pigułka będzie dostępna w ich krajach na czy bez recepty. Na czym polega problem? Rzecznik MZ Krzysztof Bąk wyjaśniał KAI, że wybór mają tylko te kraje, w których obowiązywał zakaz sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Jednak przykład Węgier pokazuje, że aby utrzymać sprzedaż pigułki na receptę, wystarczy zmienić lub znowelizować ustawę.
KAI
luk