Poranna Msza święta w Godziszewie. Trwa kazanie. Ksiądz proboszcz nie przejmuje się ciszą wyborczą, wskazując parafianom, by głosowali za jednym z kandydatów – taki scenariusz przedstawiła w niedzielę policji jedna z parafianek.
Jak wiadomo, złamanie ciszy wyborczej w Polsce to nie przelewki. Można za to słono zapłacić, bo od 5 do nawet 50 tys. zł. Dotychczas jednak nieroztropnych agitatorów tropiono głównie w internecie (lajkowanie profilów polityków) czy na ulicach (wieszanie plakatów, zachęcanie do głosowania pod lokalami wyborczymi).
Wesprzyj nas już teraz!
Ksiądz proboszcz w Godziszewie, który – jak twierdzi skrupulatna parafianka – miał złamać ciszę wyborczą podczas kazania, brzmi jednak dość nietypowo. Policja odebrała zgłoszenie i obiecała zająć się sprawą.
W jaki sposób funkcjonariusze zbadają, czy doszło do naruszenia? Będą musieli zapewne odnaleźć parafian uczęszczających na poranną Mszę świętą. Być może zapytają samego zainteresowanego, czy faktycznie zachęcał do poparcia jednego z kandydatów. A może parafianka zdołała nagrać kontrowersyjne kazanie proboszcza? W każdym razie policjanci mają twardy orzech do zgryzienia.
Źródło: kurierlubelski.pl
ged