Chiński rząd jest wściekły z powodu rosnącej liczby chrześcijan. Świadczą o tym brutalne akcje burzenia świątyń w nadmorskim mieście Wenzhou, aresztowania tzw. podziemnych biskupów i liderów lokalnych wspólnot, a także nielegalne święcenia kleryków. Chrześcijan jest obecnie więcej niż komunistów!
Szacuje się, że w Chinach mieszka ponad sto milionów wyznawców Chrystusa, z czego sami katolicy stanowią około dwunastu milionów. Wielu z nich to konwertyci, którzy ewangelizują i nawracają innych. Komunistyczna Partia Chin, mimo że zintensyfikowała w ostatnich latach rekrutację starając się przyciągnąć inteligencję, właścicieli firm i osoby z innych wcześniej podejrzanych klas, posiada obecnie niecałe 87 milionów członków.
Wesprzyj nas już teraz!
Stephen Mosher, szef amerykańskiego Instytutu Badań Demograficznych, który wrócił niedawno z Chin, opowiada o wielkim zapale, jaki towarzyszy duchownym szerzącym wiarę katolicką. Jeden z proboszczów dużej parafii w pobliżu głównego chińskiego miasta zaprojektował posag Jezusa, który ma zostać w tajemnicy wyrzeźbiony i w nocy umieszczony na cokole w pobliżu autostrady, znajdującej się niedaleko świątyni. Zapytany o to, jak mu się uda uzyskać pozwolenie od władz, odparł stanowczo: „To ziemia należąca do Kościoła. Nie potrzebuję pozwolenia”.
Amerykanin zauważa, że prawie wszystkie kościoły zburzone lub skonfiskowane w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych przez komunistów w północnej części Chin zostały odbudowane, bardzo często dzięki darowiznom zagranicznym. W ten sposób odbudowano m.in. świątynię w Dongergou w prowincji Shanxi, która podczas Mszy św. wypełniona jest po brzegi. Ludzie przybywają do kościoła pół godziny wcześniej i odmawiają tradycyjne modlitwy, które recytowano wiele lat temu. Nowe kościoły w prowincji wznosi się legalnie lub nielegalnie. Gdy nie uzyskuje się pozwolenia na budowę domu Bożego, świeccy często przejmują inicjatywę i spotykają się na wspólnej modlitwie w różnych miejscach. Od czasu do czasu przybywają do nich kapłani i odprawiają msze.
Niezwykle szybko rozwija się wspólnota ewangelików. Protestanccy duchowni, nie zrażając się odległościami, starają się dotrzeć do każdej najmniejszej grupki Chińczyków, spotykających się w domach prywatnych, by czytać i rozważać słowa Pisma świętego. Mosher twierdzi, że na ulicach widział wiele osób noszących krzyżyki.
Dla niego wielkim przeżyciem było uczestnictwo w I Komunii Świętej blisko trzydziestu dzieci w katedrze Niepokalanego Poczęcia w Taiyuan. Wszystkie były doskonale przygotowane do sakramentu. Pierwszą Komunię przyjmowało mniej więcej tyle samo chłopców, co dziewczynek. Był to niezwykły widok, zważywszy na fakt, iż w Chinach tak wiele nienarodzonych dziewczynek pada ofiarami polityki jednego dziecka.
Szef Instytutu Demograficznego nie zapomina o katolickich biskupach więzionych z powodu nieuznawania Patriotycznego Stowarzyszenia Chińskich Katolików – organizacji powołanej przez komunistów. Jednym z aresztowanych jest biskup Szanghaju Thaddeus Ma, którego zamknięto dwa lata temu w seminarium w Sheshan po tym, jak podczas święceń biskupich publicznie wyrzekł się członkostwa w komunistycznej organizacji. Ponad tysiąc zgromadzonych osób powitało tę deklarację gromkimi brawami.
Próby nawracania Chińczyków podjęli w XVI wieku jezuici. Mieli oni nadzieję, że jeśli uda im się przekonać cesarza do wiary w Jedynego Prawdziwego Boga, katolicyzm przyjmą pozostali mieszkańcy Państwa Środka. Wielki jezuita Matteo Ricci chciał nawrócić cesarza Wanli Minga, który podarował Kościołowi grunty. Stoi na nich obecnie Katedra Północna w Pekinie. Innemu jezuicie prawie udało się nawrócić Qing Shunzhi.
Mosher zwraca uwagę, że obecnie we wschodniej nawie Katedry Południowej wisi piękny portret Madonny i Dzieciątka Jezus ubranych w szaty cesarskie. Dzieciątko Jezus wygląda jak książę mandżurski, który pewnego dnia będzie królował w całych Chinach.
Źródło: aleteia.org., AS.