W ramach programu modernizacji sił zbrojnych modułowy karabinek AK 12 miał końcem 2014 roku trafić na wyposażenie rosyjskiej armii. Tak się jednak nie stanie – model jest obciążony licznymi wadami. Równocześnie, w magazynach zalega wiele egzemplarzy starszych wersji.
Pierwsze oficjalne doniesienia o pracach nad prototypem nowego karabinka automatycznego pojawiły się jeszcze w roku 2010. Projekt rozwijał Koncern Kałasznikowa, główne prace prowadzono w Zakładzie Budowy Maszyn w Iżewsku. Nowy model miał przywrócić chwałę marce i poprawić sytuację finansową koncernu. Jednak już w styczniu 2012 roku rosyjska armia ogłosiła, że nie jest zainteresowana nabyciem AK-12, bowiem w wojskowych magazynach zalegają jeszcze starsze wersje.
Wesprzyj nas już teraz!
W listopadzie 2012 roku rozpoczęły się oficjalne testy prototypu w Centralnym Instytucie Naukowo-Badawczym Mechaniki Precyzyjnej. Jak się okazało, karabinek nie przeszedł prób związanych z użytkowaniem, zwłaszcza w wymagających warunkach. Rosjanie przyznali, że projekt jest obciążony „szeregiem wad” – szczegóły nie zostały ujawnione. Koncern Kałasznikowa zaczął wprowadzać poprawki, licząc na to, że produkcja seryjna ruszy jeszcze w roku 2013.
We wrześniu 2013 roku rosyjskie władze ujawniły, że mimo rezerwy ze strony generałów, AK-12 zastąpi starsze modele. Wprowadzeniu nowej, modułowej wersji karabinka towarzyszyć miało także przyjęcie nowych modeli pistoletów i karabinów snajperskich. Pierwsze egzemplarze nowego Kałasznikowa miały trafić w ręce rosyjskich żołnierzy z końcem 2014 roku. Tak się jednak nie stało. Producent ma nadzieję, że to „przejściowe” kłopoty, ale przyszłość Koncernu Kałasznikowa nie rysuje się już tak kolorowo.
Źródło: newsweek.com
mat