Nie jestem przyjacielem wielkiego kapitału – bronił się szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker podczas poniedziałkowego przesłuchania w Parlamencie Europejskim przed głosowaniem nad wotum nieufności.
Problemy Junckera zaczęły się od dziennikarskiego śledztwa, dotyczącego rajów podatkowych w Luksemburgu. Wykazało ono, że za premierostwa Junckera (pełnił on tę funkcję przez 19 lat do 2013 roku) kraj ten stał się dla wielu przedsiębiorców znakomitym miejscem do płacenia podatków. Wielu z nich, prowadząc działalność w różnych krajach UE, właśnie w Luksemburgu płaciło podatek CIT.
Wesprzyj nas już teraz!
Odwołania Junckera chcą deputowani z Frontu Narodowego Marine Le Pen, a także Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage’a. Ich wniosek poparli też włoscy populiści z Ruchu Pięciu Gwiazdek.
Pomysł nie podoba się natomiast lewicy (w tym SLD), tzw. centroprawicy spod znaku Europejskiej Partii Ludowej (PO i PSL) oraz liberałom.
Szeroki front poparcia Junckera sprawia, że szanse na jego odwołanie są praktycznie żadne. Gdyby jednak podczas czwartkowego głosowania Parlament Europejski wyraził mu swoje wotum nieufności, to do dymisji musiałaby się podać cała Komisja Europejska.
Głównym argumentem oponentów Junckera jest to, że obejmując stanowiska szefa Komisji Europejskiej zapowiadał prowadzenie walki z nadużyciami podatkowymi ze strony międzynarodowych korporacji.
Źródło: wyborcza.pl
ged