Naukowcy z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego spotkali się, by dyskutować o „mowie nienawiści” obecnej rzekomo w Polsce wobec mniejszości narodowych czy seksualnych. Wnioski? Państwo musi monitorować życie publiczne, a właściciele portali powinni na własną rękę zwalczać „mowę nienawiści”.
Naukowcy z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego alarmują, iż wskaźnik akceptacji dla „mowy nienawiści” jest niepokojąco wysoki wśród polskiej młodzieży. Powodem ma być wychowanie młodych ludzi w „prawicowo-hierarchicznym” światopoglądzie, który dopuszcza obrażanie osób o odmiennej narodowości, kolorze skóry, czy też orientacji seksualnej. Wiceminister Edukacji, Joanna Barcik zapewniła o wzmocnieniu działań na rzecz tolerancji.
Wesprzyj nas już teraz!
Dr hab. Michał Bilewicz i dr Mikołaj Wiśniewski z Centrum Badań nad Uprzedzeniami zaprezentowali raport z badań sondażowych przeprowadzonych wspólnie z Fundacją Stefana Batorego pod hasłem „Mowa nienawiści”. Mimo iż miało to miejsce na posiedzeniu komisji mniejszości narodowych i etnicznych, nie zabrakło informacji na temat słownej agresji wobec członków środowiska LGBT (lesbijek, gejów, biseksualistów i transseksualistów). „Brzydzę się pedziów, są wynaturzeniem człowieka, powinni się leczyć” – takie zdanie aż 83 proc. badanych uznało za obraźliwe. Mimo to kilka minut później pracownicy UW nie omieszkali ostrzec przed niepokojącą akceptacją „mowy nienawiści” wśród Polaków.
Na fali przeprowadzonych badań oberwało się również byłemu prezesowi Młodzieży Wszechpolskiej, Robertowi Winnickiemu. – Prezentowaliśmy w badaniach bardzo mocne stwierdzenia zarówno z internetu, jak i osób publicznych – celebrytów, naukowców i polityków. – wyjaśnia „Gazecie Wyborczej” Michał Bilewicz, kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami. – Był to na przykład Robert Winnicki, jeden z przywódców Ruchu Narodowego. W jednym z wywiadów powiedział: “Rozumiem, że ktoś może mieć skłonności homoseksualne, to jest pewna ułomność, słabość, ale działaczy pedałów, którzy dążą do przywilejów dla związków homo i adopcji dzieci trzeba zwalczać”. Co czwarty młody Polak uznaje, że to nie jest obraźliwa wypowiedź. – ubolewa profesor.
Badania mają być początkiem szerzej zakrojonej walki z dyskryminacją obejmującej nie tylko edukację, ale także dziedzinę biznesu. – Dla biznesu oznacza to rezygnację z części zysków, które wynikają na przykład z tego, że mowa nienawiści pojawiająca się w portalach internetowych zwiększa klikalność i dochody z reklam. A to są brudne pieniądze – tłumaczy Bilewicz. Zasugerował on także konieczność wdrożenia odpowiedniego systemu monitorowania przez państwo życia społecznego na różnych jego płaszczyznach. Dzięki temu będzie możliwe wyśledzenie wszelkich przejawów agresji wobec mniejszości i usunięcia ich przyczyn.
Źródła: weekend.gazeta.pl, wyborcza.pl
FO