Lider francuskiego Frontu Narodowego, Marine Le Pen zwietrzyła już szansę na zdobycie władzy. W tym celu zdecydowała o zwrocie programowym. Zmieni też być może nazwę swojego ugrupowania.
Wśród Francuzów pogłębia się zawód związany z rządami prezydenta Francois’a Hollande oraz związanego z nim obozu socjalistów. Prezydent wiele obiecał, ale skutki jego dotychczasowych działań są opłakane. Wystarczy spojrzeć na wskaźniki gospodarcze. Tylko w tym roku gospodarki Francji ma wzrosnąć o… 0,4 proc. a bezrobocie wynosi już 10,3 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wynika z sondaży, Hollande nie ma raczej szans na zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2017 roku. Może za to znaleźć się w drugiej turze. Tam jednak przegra z Marine Le Pen – polityk stojącą na czele Frontu Narodowego. Liderka narodowej partii może przegrać tylko z przedstawicielem centroprawicy.
Partia Le Pen również ma spore szanse na wyborczy sukces. Dlatego Front Narodowy dokonuje korekty w programie. Zdaniem jego liderki, konieczne jest bowiem zajęcie miejsca lewicy w sferze postulatów społecznych a to oznacza konieczność odwołania się do „peryferyjnej Francji”. Celem korekty ma być walka z imigracją oraz przestępczością, a także ochrona rynku, zabezpieczenia socjalne i tworzenie nowych miejsc pracy.
Le Pen myśli też poważnie o zmianie nazwy swojej partii na Mouvement bleu Marine (Ruch Granatowy – gra słów nawiązująca do imienia liderki i koloru flagi Francji). Ten ostatni postulat oburza twórcę Ruchu Narodowego i ojca Marine, Jean-Marie Le Pen. – Co z tymi, którzy przez lata walczyli o Front Narodowy, gdy nikt nie wierzył w jego sukces? – pyta retorycznie.
Źródło: „Rzeczpospolita”
ged