– Nigdy nikogo nie obrażałem, nie szkalowałem, dla pieniędzy nie kłamałem, żadnego dziecka nigdy, w żaden sposób, nie skrzywdziłem (..) Katolicy powinni postawić mi pomnik – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jan Hartman, wykładowca etyki na UJ, który wywołał w Polsce dyskusję o kazirodztwie.
Hartman przekonywał, że nie lubi skandali, a ostatnio padł ofiarą nagonki. Mówił: – Bronię Kościoła przed pedofilią kleru, jego zachłannością i pychą. Za to katolicy powinni postawić mi pomnik.
Wesprzyj nas już teraz!
W jego ocenie ów pomnik mógłby stanąć gdziekolwiek. – Jest zupełnie oczywiste, że jeśli ktoś jest prawdziwym katolikiem, to powinien mnie popierać – stwierdził i dodał: – Bardzo wielu katolików i księży dziękuje mi za moją działalność. Piszą do mnie e-maile, gorąco wspierają. Oczywiście, Hartman nie podał ich nazwisk.
Odnosząc się do okładki jednego z tygodników, która pokazuje jego rodzinę, a która powstała po jego wypowiedziach popierających związki kazirodcze, zapowiedział redakcji wytoczenie procesu. – Fakt, że postępek „Wprost”, ich okładka, jest obrzydliwy i haniebny, jest w ogóle poza dyskusją! – ocenił.
Źródło: rp.pl
pam