Libańscy chrześcijanie, obserwując rozwój sytuacji w Syrii i w Iraku, postanowili stworzyć ochotnicze oddziały samoobrony. Wyznawcy Chrystusa spodziewają się najgorszego.
Ochotników nie brakuje. Oddziały zwiększają stan osobowy wraz z kolejnymi doniesieniami o zbrodniach popełnianych przez terrorystów z Islamskiego Państwa. Według ostatnich informacji, ponad 3 tysiące bojowników Islamskiego Państwa opanowało tereny nadgraniczne. Tworzona formacja ma za zadanie zapobiegać porwaniom dokonywanym przez islamistów. Terroryści uprowadzili już 21 libańskich żołnierzy i policjantów.
Wesprzyj nas już teraz!
Chrześcijańska mniejszość z dnia na dzień czuje się coraz bardziej zagrożona. W Libanie mieszka obecnie 2,4 mln chrześcijan. To około 20 proc. ludności. Obecnie najbardziej zagrożone jest miasto Ras Baalbek i okoliczne miejscowości.
– Proszę sobie wyobrazić sytuację, że oddziały Państwa Islamskiego wtargną do Ras Baalbek, zajmą nasze miasto i nasze pozycje. Nie trudno sobie wyobrazić, jakie będą tego konsekwencje. Spowoduje to pożogę wojenną na terenie całego Libanu. I to na skalę wcale nie mniejszą niż u naszych braci, sąsiadów w Syrii – tłumaczy dowódca jednego z chrześcijańskich oddziałów na łamach „International Business Times”.
Źródło: „International Business Times”
ChS