Wypowiedzi szefa Kongresu Nowej Prawicy, Janusza Korwin-Mikke aprobujące działania Rosji na Ukrainie, spodobały się na Kremlu – informuje „Rzeczpospolita”.
Jak donosi dziennik, Rosjanie mieli zaprosić polskiego eurodeputowanego na konferencję „Rosja, Ukraina, Noworosja: globalne problemy i wyzwania”. Odbyła się ona w Jałcie na Krymie. Obecni na niej byli rebelianci ze wschodnich terenów Ukrainy oraz najbliżsi doradcy prezydenta Władimira Putina.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosjanie zapraszali na Krym Korwin-Mikkego. Pośrednikiem miał tu być Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, dzisiaj „polski ekspert” w Rosji, często obecny w tamtejszych mediach, gdzie potwierdza tezy rosyjskiej propagandy.
Szef KNP nie dał się jednak namówić do uczestnictwa w konferencji na Krymie. – Z chęcią bym pojechał, ale nie bardzo miałem czas. Poza tym nie było nikogo z rosyjskich partii prawicowych. – powiedział „Rzeczpospolitej” Korwin-Mikke.
Jak nieoficjalnie miała dowiedzieć się „Rzeczpospolita”, szef KNP miał przeciągać rozmowy z Piskorskim licząc na jego kontakty w partiach eurosceptycznych, które pozwoliłyby mu budować „międzynarodówkę” eurosceptyków w Parlamencie Europejskim. To mogłoby dać dodatkowe fundusze KNP. Ostatecznie jednak Korwin-Mikke poradził sobie sam. Udało mu się przekonać do siebie m.in. francuski Front Narodowy. Według dziennika to miałoby jedną z istotnych przyczyn absencji szefa KNP na krymskiej konferencji.
Źródło: „Rzeczpospolita”
ged