W prowincji Sinciang doszło do kolejnej serii zamachów bombowych. Według oficjalnych doniesień, zginęły dwie osoby a kilka zostało rannych. Chińskie władze nie panują nad sytuacją, w ostatnim czasie w atakach zginęło 100 osób – policjantów, komunistycznych urzędników i cywilów. Zginął także imam wyznaczony przez Pekin dla wyznających islam Ujgurów.
Chińskie władze prowadzą w prowincji akcję „stabilizacyjną” wymierzoną przeciwko islamskim separatystom. Sytuacja polityczna w regionie pozostaje napięta: Ujgurzy oskarżają napływową ludność chińską o prześladowania, z kolei Chińczycy – wobec zdarzających się zamieszek i aktów terrorystycznych – odpowiadają represjami.
Wesprzyj nas już teraz!
W ostatnim czasie chińskie władze ukarały 17 urzędników i oficerów w związku atakami z 28 lipca, w których zginęło około 100 osób – głównie policjantów, przedstawicieli administracji i cywilów. Według oficjalnych komunikatów, w trakcie zamieszek służby porządkowe zastrzeliły 59 „terrorystów” uzbrojonych głównie w broń białą. Aresztowano ponad 200 osób. Władze w Pekinie zarzucają administracji prowincjonalnej nieudolność, przypisują odpowiedzialność za krwawy obrót zamieszek w lipcu tego roku.
Jak zauważają komentatorzy, prowadzona w regionie polityka wzmacnia antychińskie nastroje. Władze starają się w szczególności kontrolować życie religijne Ujgurów, co pogłębia napięcia. W ostatnim czasie zamordowany został wyznaczony przez władze imam Kaszgaru.
Źródło: „Wall Street Journal”, BBC
mat