Według rosyjskiej policji w Moskwie przeciw interwencji na Ukrainie protestowało 5 tysięcy Rosjan. Według organizatorów demonstrantów było 50-100 tys. Reporterzy TV Dożdż, znanej z opozycyjnej postawy wobec Kremla, ocenili liczebność maniefestacji na 10-15 tys. ludzi.
W Moskwie protestujący przeciw polityce władz rosyjskich wobec Ukriany zebrali się na Placu Puszkina i sformowali kolumnę – „Marsz Pokoju”, który skierował się na prospekt Sacharowa. Manifestacja był zgłoszona w urzędzie miejskim na 50 tys. uczestników. Przy czym według ocen policji i mediów było ich znacznie mniej.
Wesprzyj nas już teraz!
Na drodze demonstracji ustawiały się grupy jej oponentów, które usiłowały obrzucać pochód jajakmi i pomidorami, wywrywać ukraińskie flagi. Nad kontramnifestacjami powiewały flagi Donieckiej Republiki Ludowej. Pochód wyróżniał się dużą liczbą ukraińskich flag. Pojawiło się na niej hasło „Przepraszamy Ukraino”. Mówcy domagali się natychmiastowego wycofania przez Kreml wszelkich roysjkich żołnierzy i funkcjonariuszy obecnych w Donbasie oraz zaprzestania materiałowego i politycznego wspierania tamtejszych separatystów. Irina Chakamada – znana opozycyjna działaczka społęczna, wzywała władze aby zaczęły przywiązywać większą wagę do spraw rosyjskie gospodarki miast prowadzić agresywną politykę zagraniczną.
W czasie moskiewskiego marszu doszło do nieoczekiwanej polemiki – jeden z mówców pochodzący z zachodniej Ukrainy przedstawił się jako jego przeciwnik a jego uczestników przedstawił jako „będących pod wpływem zachodu”. Oponował głośno inny Ukrianie, urodzony w Donbasie.