W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jej naczelny przyznał, że na przełomie lat 1989/90 ówczesny szef MSW, gen. Czesław Kiszczak mówił o konieczności palenia akt SB.
Michnik zapytany, czy esbecy niszczyli akta swoich podopiecznych, odpowiedział: „Nie tylko agentów. Jak ktoś był w opozycji i miał kochankę, to gdzie mogli, sfotografowali cię, i to wszystko było w tych archiwach”. Przyznał przy tym, że Kiszczak sugerował mu rozwiązanie „problemu” esbeckich archiwów.
Wesprzyj nas już teraz!
„Rozmawiałem o tym z Kiszczakiem, który czuł się jednym ze współarchitektów porozumienia okrągłostołowego – opowiadał Michnik na łamach swojej gazety – i nie chciał, by sprawa archiwów zaciążyła na rządzie Mazowieckiego. On uważał, że gdy ktoś zostaje np. wiceministrem spraw zagranicznych, a jednocześnie go rozpracowywali (…) to lepiej te kwity spalić”.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
ged