Trzeba wprowadzić do konstytucji zapis skutecznie chroniący prawa rodzicielskie przed ingerencją rządu – przekonywali amerykańskich kongresmenów działacze organizacji prorodzinnych, zeznający w ubiegłym tygodniu przed komisją sądownictwa.
Obrońcy praw rodzicielskich domagają się wprowadzenia do konstytucji zapisu, który zagwarantuje rodzicom wolność w zakresie wychowywania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, wyboru dla nich edukacji oraz opieki zdrowotnej takiej, jaką uznają za stosowne.
Wesprzyj nas już teraz!
Odpowiednią poprawkę zaproponował kongresman Trent Franks. W swym oświadczeniu Franks skrytykował orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie Troxel przeciw Granville, które znacznie ogranicza prawa rodziców. Sąd uznał, iż w kwestiach fundamentalnych prawa dziecka są ważniejsze od praw rodzicielskich.
W przesłuchaniu dotyczącym wprowadzenia do konstytucji poprawki chroniącej prawa rodzicielskie wzięli udział: Michael Farris z Home School Legal Defense Association, Catherine Ross z George Washington University Law School i Wendy Wright z Center for Family and Human Rights Institute.
Wendy Wright przekonywała kongresmenów, że wprowadzenie poprawki do konstytucji jest konieczne ze względu na rosnące zagrożenie ze strony rządu, postępującego zgodnie z zaleceniami organów i komitetów ONZ propagujących skandaliczne traktaty. – Zgodnie z ich perspektywą – zauważyła Wright – należy przyznawać dzieciom coraz więcej praw, by były one autonomicznymi jednostkami, a rodziców należy traktować jako naruszycieli tychże praw.
Wright, będąca także wiceszefową portalu C-Fam dodawała, iż oenzetowskie komitety niewłaściwie interpretują to, co rządy starannie wynegocjowały i uzgodniły.
Działaczka organizacji prorodzinnej zwróciła także uwagę na zjawisko „wbijania klina pomiędzy rodziców a dzieci” przez instytucje rządowe pod pretekstem realizacji „praw seksualnych i reprodukcyjnych”. Komitet Praw Dziecka ONZ, a także UNICEF zdecydowały, że dzieci mają tzw. prawa seksualne i reprodukcyjne, co oznacza, iż powinny mieć dostęp do usług antykoncepcyjnych i aborcji bez zgody rodziców. – To daje większą władzę dorosłym oferującym takie usługi, niż rodzicom – komentowała Wright.
Zdaniem Farrisa z Home School Legal Defense Association, Stany Zjednoczone szybko stają się państwem, w którym rząd jest stawiany na pierwszym, a rodzice na drugim miejscu. Jako przykład podał decyzje władz Kalifornii i New Jersey, które zakazały rodzicom zabierania dzieci na terapie pozwalające przezwyciężyć skłonności homoseksualne.
Prof. Catherine Ross z George Washington University Law School uznała, że „prawa rodzicielskie nie są absolutne”. Jej zdaniem, rząd powinien mieć prawo w nie ingerować ze względu na „najlepszy interes dziecka”.
Zapytana jednak przez przewodniczącego komisji, dlaczego dzieci mają prawo do aborcji, ale nie mają prawa do ochrony przed nią, profesor nie potrafiła odpowiedzieć.
Ross stwierdziła jednak, że z powodu rozpadu rodzin i stale rosnącej liczby dzieci pozamałżeńskich – już ponad 40 proc. w USA – rola rządu wzrasta. Jej zdaniem, instytucje państwowe muszą podejmować decyzje za nieodpowiedzialnych rodziców, którzy „nie zgadzają się na to, co jest w najlepszym interesie ich dzieci”.
Źródło: c-fam.org,