Biegły zeznający przed sądem w sprawie luksusowego zegarka, zatajonego przez byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, podważył własną wycenę. Rzeczoznawcę zaniżył wartość przedmiotu, nie potrafił przy tym wyjaśnić przyczyn pomyłki.
Proces Sławomira Nowaka toczy się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy—Śródmieścia. Początkowo biegły Jan Bochenek oszacował wartość zegarka firmy Ulysse Nardin na 10 tysięcy złotych. Sędziowie nie byli w stanie uzyskać od niego szczegółowych informacji.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak się okazało, po sporządzeniu wyceny biegły przekazał prokuraturze informację, że się pomylił. Wartość zegarka sięgać miała nie 10, a ponad 18 tysięcy złotych. Sędziowie dopytujący się o faktyczną wartość przedmiotu zapoznali się z coraz to nowymi kwotami, podważanymi następnie przez samego eksperta.
To kolejny kłopot Sławomira Nowaka. Poprzednio, na upublicznionych nagraniach rozmów Sławomira Nowaka z b. wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem, pojawia się wątek kontroli skarbowej w firmie żony byłego ministra transportu.
Źródło: niezalezna.pl
mat