Niedawne samobójstwo znanego aktora komediowego Robina Williamsa wywołała całe mnóstwo komentarzy. Wśród ogólnych wyrazów smutku dało się także zaobserwować przypadki przemycania antychrześcijańskiej ideologii.
Zgodnie z nią ewentualne trudności psychiczne samobójcy całkowicie uwalniają go od winy. Jak przekonują katoliccy komentatorzy, taka postawa jest nie do przyjęcia, gdyż bazuje na zanegowaniu wolnej woli i w efekcie dehumanizuje dopuszczającego się samobójstwa człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
Robin Williams był dla wielu nie tylko ulubionym aktorem, lecz także autorytetem. Jego gra aktorska i niewolne od uzależnień narkotykowych życie niosło ze sobą konkretne przesłanie, niekoniecznie zgodne z chrześcijańskimi wartościami. Jak pisze Hilary White na łamach lifesitenews.com, „gdy dorosłam stwierdziłam, że jego [Williamsa-red.] polityczne i filozoficzne przesłanie jest mniej atrakcyjne. W końcu odrzuciłam świecki światopogląd, a zwłaszcza akceptację dla nowego paradygmatu seksualnego”.
Mimo to, White nadal sympatyzowała z Williamsem, a wiadomość o jego śmierci była ciosem także dla niej. Jak jednak przekonuje, smutek z powodu czyjejś śmierci nie powinien usprawiedliwiać niemoralności samego czynu. Właściwą reakcją jest potępienie aktu przy wstrzymaniu się od potępiania samego człowieka. Tymczasem wielu dziennikarzy opisując śmierć Williamsa składało mu hołd, jednocześnie przedstawiając jego śmierć jako całkowicie neutralną z moralnego punktu widzenia.
Przykładem takiej reakcji, szczególnie niepokojącej White, był artykuł Deana Burnett’a opublikowany w „The Guardian”. Burnett, który jest znanym zwolennikiem eutanazji stwierdził, że samobójstwo, które wynika z trudności psychicznej nie podlega osądowi moralnemu. White z ubolewaniem zauważa, że tezy Burnett’a zostały bezkrytycznie przyjęte przez jej znajomych, skądinąd zwolenników opcji pro-life. Twierdzili oni, że samobójczą śmierć wywołaną depresją można przyrównać do śmierci wywołanej np. nowotworem – tak jakby ludzka wola w pierwszym przypadku w ogóle nie odgrywała roli.
Zdaniem publicystki lifesitenews.com, tego typu podejście ma swoje źródła w utylitaryzmie i związanym z nim często materializmie negującym wolną wolę. Zgodnie z takim niechrześcijańskim światopoglądem, człowiek jest de facto maszyną, której czyny są uwarunkowane przez zachodzące w mózgu procesy chemiczne.
Według oceny katolickiej publicystki takie podejście do sprawy paradoksalnie dehumanizuje samobójcę, któremu „odbiera” wolną wolę. Jak przypomina, zgodnie z nauką Kościoła, samobójstwo jest aktem sprzecznym z miłością Boga, siebie, a także bliźniego, gdyż oznacza zrzeczenie się więzów solidarności z bliźnimi. Jednocześnie, Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że wina może być złagodzona przez poważne problemy natury psychicznej, a kwestia wiecznego losu samobójców nie jest ludziom znana.
Źródła: lifesitenews.com /The Guardian /Katechizm Kościoła Katolickiego
Mjend