Projekt Ustawy o leczeniu niepłodności nie zważa na godność przysługującą organizmowi ludzkiemu w fazie embrionalnej i w tym zakresie jest niezgodny z Konstytucją i konwencjami międzynarodowymi – zauważa mec. dr Olgierd Pankiewicz. W opinii dla KAI prawnik wylicza słabości rządowego projektu.
Publikujemy treść opinii mec. dr. Olgierda Pankiewicza.
Wesprzyj nas już teraz!
Zarówno w Polsce, jak i w społeczności międzynarodowej wciąż toczy się dyskusja nad etyczną i prawną dopuszczalnością sztucznego powoływania ludzi do życia i jego medycznymi konsekwencjami. Tymczasem minister zdrowia arbitralnie rozstrzygnął te dylematy i dał 33 podmiotom, pośród których są także instytucje finansowo zainteresowane szybkim uchwaleniem niedoregulowanych procedur, niecały miesiąc na zgłoszenie swoich zastrzeżeń. Poinformował przy tym, że niezgłoszenie uwag do 18 sierpnia 2014 r. będzie uważane za akceptację projektu. Biorąc pod uwagę doniosłość i kontrowersyjność sprawy, w tym fakt, że ustawodawca bezpośrednio wkracza w sferę godności ludzkiej, miesięczny okres konsultacji społecznych projektu, w dodatku zaplanowany w czasie urlopów, jest rażąco krótki, a sposób potraktowania społeczeństwa wręcz arogancki.
Opis projektu na internetowych stronach Ministerstwa Zdrowia składa się z gołosłownych zapewnień o „gwarantowaniu pełnego nadzoru nad bezpieczeństwem i losem utworzonych zarodków”, „zachowania najwyższych standardów świadczenia usług medycznych z tego zakresu, zgodnie z najnowszą wiedzą medyczną oraz regulacjami obowiązującymi na terenie całej Unii Europejskiej”.
W rzeczywistości ustalanie norm ochrony godności embrionów ludzkich projekt chce powierzyć „Podmiotom, które do czasu wejścia w życie ustawy zajmowały się gromadzeniem, testowaniem, przetwarzaniem, dystrybucją i wywożeniem zarodków” (art. 75 projektu).
Projekt nazywa leczeniem niepłodności procedury sztucznie wspomaganej prokreacji, które leczeniem niepłodności nie są. Nazwa ta ma wywoływać pozytywne skojarzenia, ale jest pozorna; Projekt nie reguluje procedur leczących niepłodność, m.in. takich jak naprotechnologia. Rzeczywiste leczenie niepłodności może w ten sposób zostać wyrzucone poza prawo i stracić dostęp do finansowania.
Naczelna Rada Lekarska skrytykowała projekt m.in. za to, że „nie zawiera przepisów o liczbie tworzonych i implantowanych zarodków, zrównuje procedury przechowywania zarodków z tymi dotyczącymi komórek rozrodczych oraz pozwala na testowanie zarodków”. Należy zgodzić się ze stanowiskiem Rady, w szczególności z tym, że niedopuszczalne są wszelkie nieterapeutyczne ingerencje w genom ludzki, a projekt takowych nie zakazuje.
W projekcie dozwolone jest niszczenie zarodków, które „nie są zdolne do prawidłowego rozwoju”. (art. 68 projektu). Takie prawo skutkowałoby niszczeniem zarodków na podstawie niejasnych, ocennych kryteriów. Równie nieprecyzyjne są warunki dopuszczalności selekcji zarodków w celu wyboru płci (art. 67 projektu). Uzależnienie ochrony godności należnej embrionowi ludzkiemu od ocennych pojęć jest pogwałceniem niezbywalnej godności ludzkiej i przejawem eugeniki.
Niezgodne z polskim prawem rodzinnym oraz Konwencją o Prawach Dziecka jest pominięcie przez projekt zasad odpowiedzialności za dzieci powołane do życia w wyniku „dawstwa innego niż partnerskie” oraz skomplikowanych dróg przenoszenia komórek rozrodczych i zarodków pomiędzy dawcą, ośrodkami sztucznej prokreacji a biorcą. Projekt ignoruje prawo dziecka do posiadania rodziny.
W ten sposób projekt tworzy faktyczne warunki dla handlu dziećmi i płatnej surogacji. Nadto Projekt w art. 21 ust. 2-4 podaje sposób obejścia zakazu handlu zarodkami poprzez pobieranie opłat za „uzyskanie, przechowywanie, przetwarzanie, dystrybucję i zastosowanie zarodków”.
Projekt nie zważa na godność przysługującą organizmowi ludzkiemu w fazie embrionalnej i w tym zakresie jest niezgodny z Konstytucją RP i konwencjami międzynarodowymi. Uzależnia ochronę embrionu od oceny prawidłowości jego rozwoju, co jest sprzeczne z Konstytucją RP i Konwencją z 1997 r. o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej wobec zastosowań biologii i medycyny.
Niezależnie od oceny treści projektu, pośpiech i brak rzetelności, z jakim rząd go prezentuje, nakazują traktować projekt z wyjątkową ostrożnością. Jest on jakimś, z pewnością niedojrzałym, głosem w debacie społecznej. Jednak poddanie go pod głosowanie byłoby sprzeczne z zasadami demokracji i praworządności.
Źródło: KAI
luk