Relatywizm wymaga de facto ograniczenia i odrzucenia wolności, której rzekomo służy; wiemy to od lat. Wyznają go także ludzie Kościoła, zajmujący tak niskie jak i wysokie stanowiska – pisze prof. Roberto de Mattei analizując policyjne najście na dom pisarza sympatyzującego z Franciszkanami Niepokalanej.
Policja pojawiła się w domu jednego ze znanych katolickich pisarzy – Francesco Colafemmina – wzywając go i jego małżonkę do udzielenia wyjaśnień w sprawie… Franciszkanów Niepokalanej. Chodzi o skargę złożoną przez ojca Alfonso Bruno, Franciszkanina Niepokalanej, w sprawie bloga „Fides et Forma” redagowanego przez małżonkę Colafemminy. Treści opublikowane na stronie miały być… zbyt krytyczne wobec komisarza wyznaczonego dla tego zgromadzenia, o. Fidenzio Volpiego, a także wobec o. Alfonso Bruno, ocenianego jako „zdrajcę” współbraci. O. Bruno pozostaje w głębokim sporze z założycielem zgromadzenia ojcem Stefano Marią Manellim, na którego nowe władze nałożyły dotkliwe kary.
Wesprzyj nas już teraz!
Absurdalną sytuację w ostrych słowach skomentował włoski historyk Kościoła profesor Roberto de Mattei. „Wiele mówi się ostatnio w Kościele o demokracji. A czyż jej esencją nie jest również wolność wyrażania swoich poglądów w sposób klarowny? Cóż z tego, że czasami niepożądaną dla niekochających dyskusji. Zamykanie ust dysydentom i powierzenie ich reedukacji organom państwa, w tym policji, jest natomiast cechą charakterystyczną systemów totalitarnych. I choć reżimy totalitarne XX w. już zanikły, dzisiaj nadal żyjemy w czasach dyktatury – dyktatury relatywizmu” – napisał włoski uczony uczony.
„Relatywizm wymaga de facto ograniczania i odrzucenia wolności, którą z samej nazwy powinien przecież potwierdzać – to już wiemy. Nowością jest natomiast przestrzeganie zasad dyktatury relatywizmu przez ludzi Kościoła, tak niskiej jak i wysokiej rangi. Zamiast dążyć do spokojnej konfrontacji idei (które wszak nie są nauczaniem nieomylnym), próbuje się je narzucać dekretem. Ci, którzy akcentują rolę kościelnej demokracji i chcą, by Kościół przypominał parlament otwarty na wszystkie trendy, składają skargi cywilne wykorzystując świeckie ramię do uciszania przeciwników” – podkreśla profesor de Mattei.
Historyk przypomniał, że sprawa konserwatywnego bloga nie jest pierwszym tego typu przypadkiem we włoskim Kościele. W maju ubiegłego roku rektor Collegio Capranica, jednej z najważniejszych instytucji kościelnych w Rzymie, oskarżył o zniesławienie szefa tygodnika „Corrispondenza Romana” i oddał sprawę do sądu. Chodziło o tekst uznany przez rektora za „oszczerczy wobec zwyczajów i obyczajów instytucji” – sprawa jest dalej w toku.
Według de Matteiego „w ten sposób kreowany jest kościelny reżim oparty na wykorzystaniu prawa do własnych celów politycznych. Łączy się to z projektem, o którym mówi się już od dłuższego czasu, aby zjednoczyć Trybunały Sygnatury Apostolskiej, Roty Rzymskiej i Penitencjarii Apostolskiej w nowe Ministerstwo Sprawiedliwości Kościoła. W ten sposób funkcja sądownicza zostanie przejęta przez władzę wykonawczą; podważy to rolę Trybunałów, które odtąd będą podlegać scentralizowanej władzy biurokratycznych organów. Historycznie systemy totalitarne charakteryzowały się przejęciem wymiaru sprawiedliwości przez politykę a także nadużywaniem prawa właśnie po to, by wyizolować przeciwników i pozbawić ich praw”.
Źródło: corrispondenzaromana.it
malk