Grzegorz Braun został dziś zatrzymany przez policję. Wcześniej – pod nieobecność reżysera – funkcjonariusze przeszukali jego mieszkanie. Kiedy reżyser zgłosił się w celu odbycia kary, został odesłany z kwitkiem. Teraz z kolei został zatrzymany.
Grzegorz Braun został skazany na karę tygodniowego aresztu po tym, jak opuścił salę podczas jednej z rozpraw w Sądzie Rejonowym we Wrocławiu. Reżyser zaprotestował w ten sposób przeciwko postępowaniu prowadzącego proces sędziego Krzysztofa Korzeniewskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Za co Grzegorz Braun otrzymał karę siedmiodniowego aresztu? Zdaniem sądu miał nazwać policjanta – tego, który zatrzymał go 6 lat temu – „bandytą” i „złodziejem”. Jak relacjonuje reżyser, faktycznie nazwał policjanta „bandytą”, ponieważ na to wskazywało jego zachowanie podczas zatrzymania w 2008 roku. Nie użył jednak słowa „złodziej”. Ponadto policjant ten, wezwany na świadka, miał zaglądnąć jedynie do sali sądowej i wymienić z sędzią kilka słów. Sędzia pytał go, czy ma coś do dodania w tej sprawie. Funkcjonariusz nie był więc de facto przesłuchiwany w charakterze świadka. Grzegorz Braun nie mógł na przykład zadawać mu pytań. – To było naruszenie mojego prawa do obrony – mówi.
Reżyser zgłosił się do wrocławskiego aresztu. Nie został jednak przyjęty.
– Od blisko siedmiu lat staję przed sądami z powodu fałszywego oskarżenia prokuratury o rzekomą napaść na policję. Tymczasem sprawy miały się zupełnie inaczej. To ja, w kwietniu 2008 roku, zostałem zaatakowany i bezprawnie zatrzymany przez wrocławską policję, na co się poskarżyłem. Skarga ta jednak została odrzucona lekką ręką – przypomniał Grzegorz Braun.
O komentarz do skazania reżysera, portal PCh24.pl poprosił Stanisława Michalkiewicza. -„Widzi, że most – i jedzie!” Jakże inaczej, niż tym staropolskim porzekadłem („polski most, niemiecki post, włoskie nabożeństwo – wszystko to błazeństwo!”) skomentować historię Grzegorza Brauna – stwierdził publicysta. Całość komentarza czytaj w Michalkiewicz o sprawie Brauna: finis Poloniae już bliski.
Bulwersująca sprawa potyczek reżysera z wymiarem sprawiedliwości nie znalazła się w orbicie zainteresowań liberalnych mediów. Ten fakt nie dziwi. Zastanawia jednak brak silniejszego odzewu ze strony tzw. prawicowych gazet i portali. Na swego rodzaju zasłonę milczenia jaką spuszczono na sprawę reżysera zwracamy uwagę w tekście „Zasłona milczenia w sprawie Brauna – czego boją się media?”.
Źródło: niezalezna.pl
luk