Coraz więcej osób spędza wolny czas w galeriach handlowych. Przyzwyczailiśmy się już więc do odbywającej się tam non-stop seksualizacji, wielu z nas przestało ją już dostrzegać. A przecież w takich „klasztorach konsumpcji”, z wielu sklepowych witryn co i rusz napastują nas półnagie kobiety, wulgarna bielizna i inny, „różowy” asortyment.
Wycieczka do galerii handlowej jest dziś obowiązkowym (jeśli nie jedynym) punktem na liście rozrywek wielu polskich rodzin. Coraz liczniejsi ojcowie decydują się zabrać rodzinę „na zakupy” po pracy, najczęściej w weekend, również niestety w niedzielę.
Wesprzyj nas już teraz!
Rodzina to częsty obrazek w galerii handlowej. Czasem dostrzegamy pełną rodzinę, czasem mamę z dziećmi, ewentualnie ojca z pociechą. Z pełnym wózkiem wychodzą z marketu spożywczego, mijają księgarnię, czasem zatrzymują się na hamburgera. Spacerując po galerii zerkają na witryny sklepów – do większości przecież nie da się wejść, zabraknie czasu, dzieci dość szybko się męczą.
Przechodząc obok sklepu z obuwiem, dzieci widzą buty. Obok sklepu z ubraniami przyglądają się manekinom ubranym w spodnie i koszulę, albo oczywiście w sukienkę – ideologia gender nie wszędzie jeszcze wywołała spustoszenie. Gdy rodzina mija sklep z kosmetykami, z banerów i zdjęć uśmiechają się do nas sympatyczne, zadbane twarze, głównie pań.
W każdej galerii handlowej koszmar rodziców zaczyna się jednak przy sklepach z bielizną. A jest ich znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać – przecież można ją kupić także w sklepach ogólno-odzieżowych. Wzrok dzieci, szczególnie chłopców, jest trudny do opisania. Co widzą?
Z witryny sklepu z bielizną spoglądają na nas półnagie kobiety, jeśli mają na sobie majtki i stanik, to jest już bardzo zachowawczo. Najczęściej widzimy gołe plecy i nogi, biust przykryty dłonią, ewentualnie kobietę w samej tylko męskiej koszuli. A przecież takich koszul tam nie sprzedają!
Jakby tego było mało, z różnorakich opakowań zerkają kolejne panie, wszystkie patrzą nam w oczy, każda jest półnaga, uwypuklona zostaje najatrakcyjniejsza część ciała tej akurat modelki. Dochodzi do istnego oczopląsu. Tuż obok stoi manekin, lub manekiny – czasem ubrane w dwie części bielizny, czasem tylko w dolną jej część. Często manekinom towarzyszą różnorakie gadżety.
Wiele dzieci w galeriach handlowych raczonych jest takim widokiem po raz pierwszy w życiu! O ile dziewczynki widywały już swoją mamę w różnych sytuacjach, o tyle dla chłopców musi być to szok. Gdyby ów szok, ciekawość i bardzo kłopotliwe pytania zadawane ojcom były jedynym wynikającym z tej sytuacji problemem, można by machnąć na to ręką. Prawda jest jednak inna – takie obrazy pobudzają wyobraźnię chłopców i mogą zachęcić ich do szukania kolejnych, podobnych bodźców.
Galeria handlowa, miejsce przedstawiane jako idealne dla rodziny, działa na nią destrukcyjnie z wielu powodów. O licznych spośród nich napisano już wiele razy. Na galeryjną seksualizację dzieci uwagi niemal się nie zwraca.
Strzeżcie się więc jej wy, drodzy rodzice. Szczególnie ojcowie. Jeśli nie ze względu na troskę o dziecko i jego rozwój psychiczny, to przynajmniej po to, by uniknąć zbyt wczesnych pytań w stylu – tato, a co się z tym robi?
Łukasz Sitan