Szczyt paranoi służb w Korei Północnej sięgnął imponującej wysokości. W tamtejszych hotelach najlepiej nic nie zostawiać lub – pisząc precyzyjniej – nie zostawiać biblii.
Taki błąd popełnił pewien amerykański turysta i, na co wiele wskazuje, może srogo za niego zapłacić. To nie żarty.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykański turysta, 56-letni, Jeffrey Fowle, został aresztowany za to, że zapomniał zabrać swojej biblii w hotelu. O co został oskarżony? O to, że jego podróż nie musiała mieć nic wspólnego z turystyką, ale za to współgrała z wrogością wobec państwa.
Rodzina Fowle’a oczywiście natychmiast stanęła w jego obronie. Jego krewni oświadczyli, iż jest on przekonanym chrześcijaninem, ale – dodali – do Korei nie pojechał w celach misyjnych czyli – myśląc kategoriami decydentów w Korei Południowej – nie działał na szkodę państwa.
FLC