Hilary Clinton, była amerykańska Sekretarz Stanu, a w przyszłości prawdopodobna kandydatka Demokratów do fotela prezydenta po raz kolejny wyraziła swoje negatywne poglądy w stosunku do obrońców rodziny. Jej zdaniem „działają oni w strefie wolnej od dowodów”. Oskarżyła ich także o ignorancję i odporność na wiedzę. Wypowiedź Clintonowej spotkała się z krytyką organizacji pozarządowych i naukowych.
– Zbyt wielu ludzi wierzy, że mają prosty dostęp do Boga i nigdy nie chcą zmieniać zdania o niczym – powiedziała Clinton. Ta wypowiedź spotkała się z krytyką wielu przedstawicieli amerykańskiej opinii publicznej. Np. zdaniem Ryan’a Anderson’a z Heritage Foundation żona Billa Clintona demonizuje swoich przeciwników, zamiast skupić się na rzeczowej debacie.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponadto, jak zauważa Dustin Siggins na lifesitenews.com, legalizacja związków homoseksualnych byłaby szkodliwa dla Stanów Zjednoczonych. Siggins powołuje się na opinię Petera Sprigga z Familiy Research Council, który twierdzi, że szkodliwość legalizacji związków homoseksualnych można udowodnić także nie sięgając po argumenty religijne. Jego zdaniem redefinicja małżeństwa oznaczać będzie wysłanie społeczeństwu wiadomości, że „nie ma nic szczególnie wartościowego w reprodukcji rasy ludzkiej. Byłoby to szokująca odmowa rzeczywistości, która jest fundamentalna dla ludzkiej egzystencji”.
Sprigg zauważył również, że biorąc pod uwagę wychowawczą rolę prawa może to poskutkować zmniejszeniem płodności i pogłębieniem demograficznego kryzysu, przed którym stoją Stany Zjednoczone. Legalizacja małżeństw sodomitów będzie mieć także szkodliwy efekt na dzieci, gdyż „po raz pierwszy w historii społeczeństwo odniesie się z najwyższą aprobatą do stworzenia pełnoprawnych gospodarstw domowych z natury pozbawionych matki i ojca. Jeśli z legalizacją homo-małżeństw będzie iść w parze legalizacja homo-adopcji (co jest logiczne), to w sposób szczególny stracą na tym dzieci”.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend